Po porażce z Ajaksem Feyenoord przegrał już siedem z ostatnich dziesięciu spotkań. Mimo to trener Robin van Persie po zakończeniu meczu ponownie wyrażał zadowolenie z gry swojego zespołu. Taka postawa budzi zdziwienie u klubowego obserwatora Martijna Krabbendama, który szerzej analizuje obecną sytuację drużyny z Rotterdamu oraz reakcję jej szkoleniowca.
Zdaniem Krabbendama Feyenoord miał ogromne problemy z grą Ajaksu, który na Johan Cruijff ArenA świadomie postawił na bardzo kompaktowe ustawienie. – Feyenoord kompletnie nie potrafił sobie poradzić z zwartym Ajaksem, który w praktyce grał tylko jednym napastnikiem w systemie 4-5-1. Siedzieliśmy wysoko na trybunach i stamtąd doskonale było widać, jak formacja momentami przechodziła w 5-4-1, a potem znów w 4-5-1. Ajax u siebie grający w taki sposób? A jednak tak właśnie było. Intencja była jasna: zachować kompaktowość, maksymalnie zmniejszyć przestrzenie i nie dopuścić, by Feyenoord się przez nie przedarł – tłumaczy Krabbendam.
– W takiej sytuacji Feyenoord powinien grać bardzo wysokim tempem podań, stosować dynamiczne ruchy bez piłki i automatyzmy w rozegraniu – kontynuuje dziennikarz „Voetbal International”. – Tego wszystkiego było jednak bardzo mało. Feyenoord co prawda utrzymywał się przy piłce, ale praktycznie nie stwarzał zagrożenia. Co więcej, to Ajax miał najlepsze okazje, dlatego porażka 0:2 była w pełni zasłużona. To był rozczarowujący tydzień, zwłaszcza że wcześniej doszła jeszcze przegrana w Bukareszcie. Oczekiwałem od Feyenoordu znacznie więcej, szczególnie pod względem piłkarskim – podkreśla.
Zaskakujące poczucie zadowolenia
Po przegranym Klasyku van Persie udzielił wywiadu, który zwrócił szczególną uwagę Krabbendama. – Zdziwiło mnie, że trener był w gruncie rzeczy tak zadowolony z drugiej połowy, z posiadania piłki i z wysokiego ustawienia zespołu na boisku – przyznaje. Jego zdaniem przebieg spotkania nie dawał ku temu wystarczających podstaw. – To nie było tak, że Feyenoord raz za razem kreował sytuacje bramkowe i że Ajax chwiał się pod naporem rywala – dodaje.
Krabbendam stawia również znaki zapytania przy przekazie, jaki van Persie wysyła przed kolejnymi meczami. – Gdy emanujesz takim zadowoleniem, zawodnicy też zaczynają myśleć: w sumie nie jest tak źle. „Wciąż jesteśmy drudzy w tabeli, przewaga nad Ajaksem wynosi pięć punktów, więc właściwie nic się nie dzieje” – zauważa ironicznie. Następnie konfrontuje to z rzeczywistością obecnego sezonu. – Jeśli spojrzeć na to na chłodno, Feyenoord odpadł już z Europy i mistrzem kraju również nie zostanie. Teraz wszystko sprowadza się do środowego meczu pucharowego z Heerenveen. To jedyne trofeum, jakie Feyenoord może jeszcze zdobyć – zaznacza.
– Dużo mówiło się o kontuzjach. Ale gdy zobaczyliśmy wyjściowy skład na ten mecz, to – poza Readem – był to przecież najmocniejszy możliwy zestaw. Normalnie na siedmiu czy ośmiu pozycjach Feyenoord jest jakościowo lepszy od Ajaksu, a mimo to nie udało się przełożyć tej przewagi na zwycięstwo. Statystyki niczego tu nie zmieniają. To, że Feyenoord miał wyższe expected goals niż Ajax, naprawdę nikogo nie obchodzi. Ostatecznie liczy się wynik na tablicy – podkreśla.
Na zakończenie Krabbendam zaznacza, że obecna sytuacja wyraźnie domaga się autorefleksji. – Van Persie twierdzi, że nie czuje żadnej presji. Jeśli tak podchodzisz do życia, praca trenera rzeczywiście staje się bardzo przyjemna. To nawet pewna zaleta – nie ulegać stresowi. Ale bądźmy poważni: pracujesz na absolutnym szczycie. W takim momencie wszystkie alarmy powinny już dawno dzwonić – mówi wprost.
Jego zdaniem kalendarz dodatkowo sprzyja poważnej ocenie położenia klubu. – Jest grudzień i to idealny moment na podsumowanie. W zeszłym roku był trener, który musiał odejść, a teraz jest trener, który nie radzi sobie lepiej. W takiej sytuacji byłoby bardzo dziwne, gdyby klub uznał, że wszystko idzie w dobrym kierunku – podsumowuje Krabbendam.
Komentarze (0)