Giovanni van Bronckhorst nie wie jeszcze, gdzie będzie pracował po zakończeniu przygody z Feyenoordem. Gio nie rozmawia z żadnym klubem, bowiem w grę wchodzi przerwa od piłki.
- Z pewnością nie wykluczam roku bez piłki nożnej - mówi Van Bronckhorst dla De Telegraaf. - Cztery lata w Feyenoordzie ze wszystkimi sukcesami, rozczarowaniami, pięknymi i trudnymi momentami kosztuje dużo energii, dla mnie może nawet bardziej niż dla innych, bo to mój klub, pochodzę z Feyenoordu - dodaje.
- Telefon nie jest rozgrzany, nawet u mojego agenta. Nie ma obecnie nic - podsumował Van Bronckhorst.
Komentarze (0)