'Tutaj jest bardzo szczęśliwy trener'. Tymi słowami Giovanni van Bronckhorst rozpoczął w niedzielę swój komentarz o meczu SC Heerenveen - Feyenoord w zatłoczonej sali prasowej na stadionie Abe Lenstra. Trener brał pod uwagę, że będzie to trudne popołudnie dla jego zespołu, ale niespodziewanie, Portowcy już po pół godzinie gry prowadzili aż 0-5. - Taki mecz doda nam pewności siebie - mówił dalej Gio.
Jako były zawodnik i asystent trenera niż ktokolwiek inny wiedział, że wyjazd do Fryzji będzie tradycyjnie trudny dla ekipy z Rotterdamu. Ale tym razem nie było o tym mowy, a pięć goli po trzydziestu minutach mówiło wszystko. - Ten czas zdecydował o losach meczu - kontynuował holenderski szkoleniowiec, który z boku boiska obserwował swoich skutecznych zawodników.
- Prawie każda szansa została zamieniona na bramkę. Strzelaliśmy naprawdę piękne gole. Tym samym wiara w drużynie przeciwnika w korzystny wynik spadała, to była tylko i wyłącznie nasza zasługa - oceniał.
Podczas przerwy, Van Bronckhorst pochwalił swój zespół za występ w pierwszej połowie. Powiedział też, by piłkarze utrzymali presję na przeciwniku i dalej naciskali. Niemniej to gospodarze w drugiej połowie strzelili dwie bramki. - Z doświadczenia wiesz, że trudno jest się skupić. To jest zrozumiałe i ludzkie - usprawiedliwiał.
Na koniec Van Bronckhorst pochwalił Simona Gustafsona, który brał udział przy niemal każdym trafieniu. Szwed wpisał na swoje konto asysty i bramkę. - Simon spisał się dzisiaj bardzo dobrze. Ta pierwsza połowa była fantastyczna dla niego i całego zespołu. Można zauważyć, że drużyna coraz lepiej wykorzystuje swoje cechy - zakończył opiekun Feyenoordu.
Komentarze (0)