Givairo Read z każdym tygodniem czuje się coraz lepiej w Feyenoordzie. Utalentowany obrońca podkreśla, że stopniowo wraca do dawnej dyspozycji i coraz łatwiej radzi sobie z wymagającą intensywnością treningów oraz meczów. Jak sam mówi, jest gotowy na czwartkowe starcie w Lidze Europy przeciwko Aston Villi.
– Czuję się dobrze i myślę, że na treningach pokazuję, iż odzyskałem pełnię sił – mówi prawy obrońca podczas rozmowy z mediami. – Na początku sezonu byłem zmęczony. Trudno powiedzieć, gdzie dokładnie popełniłem błąd, ale teraz wszystko idzie w dobrą stronę. Z każdym tygodniem jest coraz lepiej.
W spotkaniu z Bragą Read otrzymał od sztabu dzień odpoczynku. – Ten mecz obejrzałem z trybun. Widać było, że intensywność i kreowanie sytuacji stały na trochę niższym poziomie niż zazwyczaj. Zdajemy sobie z tego sprawę i rozmawialiśmy już o tym w drużynie.
„Nie przepadam za oglądaniem piłki”
Co ciekawe, sam Read przyznaje, że piłkę nożną… ogląda rzadko. Nie śledzi nawet regularnie występów byłych kolegów z drużyny, którzy obecnie grają w Premier League.
– Powtarzałem to już kilka razy – ja nie jestem typem zawodnika, który lubi oglądać mecze. Szczerze mówiąc, nie sprawia mi to wielkiej przyjemności. Oczywiście, gdy zobaczę jakieś urywki albo świetne akcje znajomych, to bardzo się cieszę, ale pełnych dziewięćdziesięciu minut nie oglądam. Wolę grać sam, niż patrzeć, jak grają inni – opowiada z uśmiechem. – Zamiast tego częściej wybieram seriale czy inne programy.
Dla Reada kluczowe jest odpowiednie gospodarowanie siłami. – To trzeba budować stopniowo. Wszystko zależy od tego, co mówi twoje ciało. W poprzednim sezonie praktycznie nie miałem żadnych problemów, a w tym musiałem trochę zwolnić. Jeśli organizm daje sygnał, żeby się oszczędzać, lepiej go posłuchać, niż potem miesiącami siedzieć na trybunach. Trzeba wprowadzać obciążenia krok po kroku. Gdy przychodzi moment, że możesz dać z siebie sto procent, wtedy naprawdę to robisz. Ja jestem już prawie na sto procent gotowy.
Read wie, że jednym z fundamentów Feyenoordu jest gra na pełnych obrotach. – Jeśli chodzi o intensywność, to nie ma kompromisów – trzeba dać z siebie wszystko. Mogę teraz mówić, że wyjdziemy na boisko, by narzucić tempo, ale prawda jest taka, że liczy się tylko wykonanie. To często przychodzi samo, szczególnie w wieczornych meczach na De Kuip. Wtedy adrenalina robi swoje i biegniesz, walczysz automatycznie. Staramy się zawsze grać na maksymalnych obrotach.
Obrońca dostrzega też pozytywne zmiany w samej szatni. – Tak, naprawdę czuję, że coś się w tej drużynie buduje. Mówiłem o tym już na początku sezonu – mamy jakość, mamy świetnych zawodników i coraz większą pewność siebie. To daje nam przekonanie, że jesteśmy bardzo mocnym zespołem.
Teraz Feyenoord czeka prestiżowe spotkanie z Aston Villą. – To drużyna z Premier League, więc świetna okazja, żeby sprawdzić się na tle ścisłej europejskiej czołówki. Nie możemy się tego meczu doczekać.
Read pełni w tym sezonie rolę trzeciego kapitana Feyenoordu, co oznacza dla niego dodatkowe obowiązki. – Bycie częścią kapitańskiej grupy to spora odpowiedzialność. Trzeba umieć pociągnąć drużynę za sobą, czasami również starszych zawodników, co nie zawsze jest proste. Staram się dawać z siebie wszystko, a koledzy mocno mnie wspierają. Tak naprawdę niewiele się zmienia poza tym, że bierzesz na siebie więcej odpowiedzialności. Co to oznacza konkretnie? Choćby to, że trener częściej przychodzi najpierw do ciebie, a dopiero potem do innych zawodników, czy też to, że jesteś włączany w decyzje podejmowane w szatni czy na boisku.
Komentarze (0)