Wysokie zwycięstwo Feyenoordu, cztery bramki Ayase Uedy i spore zamieszanie wokół bannerów skierowanych do Quintena Timbera – miniony weekend ponownie dostarczył tematów do długich analiz. Nic więc dziwnego, że wszystkie te wątki szeroko omówiono w najnowszym odcinku podcastu AD Voetbal.
Mikos Gouka rozpoczął rozmowę od ogólnej oceny występu Feyenoordu. – Feyenoord odniósł łatwe i bardzo dobre zwycięstwo. W pewnym sensie Robin van Persie może powiedzieć, że to potwierdzenie jego słów. Już w piątek podkreślał, że jego zespół wciąż dominuje, a o żadnym kryzysie nie ma mowy. Przekonywał, że w przegranych ostatnio meczach zabrakło odrobiny szczęścia i że wyniki mogły pójść w drugą stronę. Dlatego tym bardziej ciekawiło, jak zaprezentują się przeciwko PEC Zwolle. I to było naprawdę przekonujące.
Czy zatem problemy Feyenoordu są już za nimi? Gouka studzi emocje. – Jeśli spojrzymy wyłącznie na ten mecz, to widać, jak wielki potencjał ma ta drużyna. Ayase Ueda zdobywa cztery gole, Quinten Timber znów jest znakomity, a Luciano Valente kolejny raz prezentuje bardzo wysoki poziom. Zespół niewiele dopuścił, pomijając tę kuriozalną bramkę po rzucie wolnym, którego w ogóle nie powinno być. To jednak zbyt wcześnie, by mówić, że wszystko wróciło do normy. Prawdziwy obraz sytuacji da nam dopiero nadchodzący tydzień – mecze w Rumunii i później starcie z Ajaksem.
Po spotkaniu z PEC Zwolle Ueda ma na koncie już 18 trafień. Prowadzący podcast Etienne Verhoeff zauważył, że dorobek Japończyka mógłby być jeszcze pokaźniejszy, gdyby Anis Hadj-Moussa częściej szukał go podaniem. – On w tym aspekcie faktycznie zrobił postęp – odpowiedział Gouka. – Ale to lewonożny skrzydłowy i jego pierwszym odruchem jest zejście do środka i szukanie wykończenia akcji na własną rękę. Ma dużą wartość dla zespołu i sam również strzela gole. Ale nie jest tak, że jako napastnik możesz liczyć, iż gra z Hadj-Moussą po prawej stronie zagwarantuje ci dziesięć gotowych asyst w sezonie. Nad tym wciąż musi pracować.
Dziennikarz zwrócił jednak uwagę na inny aspekt. – Podczas Pucharu Narodów Afryki w Feyenoordzie przekonają się, że Hadj-Moussa jest trudny do zastąpienia. To piłkarz, który zawsze daje coś ekstra. Nie mają zbyt wielu zawodników o takim profilu. Rozumiem krytykę i faktycznie – w jego grze jest jeszcze wiele do poprawy. Ale to także zawodnik działający często intuicyjnie, i to właśnie jest jego ogromną siłą. Jeśli spróbujesz zrobić z niego skrzydłowego, który każdą piłkę wrzuca mechanicznie w pole karne, to odbierzesz mu bardzo dużo.
W centrum uwagi znalazł się także banner z jednoznacznym przesłaniem dla Timbera: „jasność = uczciwość, przedłuż kontrakt albo odejdź”. Gouka odniósł się do napięcia wokół pomocnika. – Kibice obawiają się, że odejdzie za darmo. I choć brzmi to może banalnie, to jest po prostu kwestia między pracodawcą a pracownikiem. Strony nie potrafią w tej chwili dojść do porozumienia. W piłce takie sytuacje są natychmiast nagłaśniane, ale Timber ma pełne prawo decydować o swojej przyszłości. Feyenoord nie zdołał zapewnić sobie jego podpisu odpowiednio wcześniej, a to dziś tworzy pewien problem.
Zdaniem Gouki nie doprowadzi to jednak do zimowego odejścia zawodnika. – Dla niego samego to też nie byłoby idealnym rozwiązaniem. Przy regularnej grze pozostaje w kręgu zainteresowań reprezentacji. A w Feyenoordzie na pewno będzie występował, bo klub nie działa w sposób, jaki zastosowało FC Twente wobec Meesa Hilgersa – przypomniał. Obrońca Twente został odsunięty od składu, gdy odmówił przedłużenia kontraktu. – Wielu kibiców Feyenoordu widziałoby podobny scenariusz również tutaj. Ale klub wybiera inną drogę.
Skoro Timber prawdopodobnie pozostanie w Rotterdamie, czy klub planuje zimowe wzmocnienia? Gouka wątpi. – Mają kilku zawodników z długotrwałymi kontuzjami, ale wrócą: Gernot Trauner, Jakub Moder. Kadra stanie się więc szersza. Za Hadj-Moussą jest może trochę mało alternatyw, choć Gonçalo Borges pokazał w ostatnim meczu solidną formę. On może jeszcze odpalić. Casper Tengstedt też nagle zdobył bramkę. Może ci wszyscy piłkarze, co do których były wątpliwości, zaczynają realnie dochodzić do poziomu pierwszego zespołu.
– Nie widzę więc pilnej potrzeby, by ruszać na rynek – podsumował. – Ale w piłce wszystko może zmienić się błyskawicznie. A na „okazyjne” transfery w Feyenoordzie zawsze są otwarci. Mimo to w obecnej sytuacji, gdy ich europejska przygoda najprawdopodobniej dobiega końca, mają bezpieczną przewagę nad trzecim miejscem i jednocześnie nie są już realnie w stanie dogonić PSV, powstaje pytanie: czy inwestowanie ma jeszcze sens? Można przecież uznać, że ta kadra wystarczy, dokończyć sezon z myślą o wicemistrzostwie, zarobić sporo pieniędzy i dopiero latem budować dalej.
Komentarze (0)