Feyenoord stoi przed niezwykle trudnym zadaniem, jeśli wciąż chce liczyć na awans w rozgrywkach Ligi Europy. Po czterech kolejkach rotterdamski klub ma na koncie zaledwie trzy punkty, co oznacza, że margines błędu praktycznie przestał istnieć – każda kolejna porażka może okazać się decydująca. W czwartkowy wieczór drużyna z De Kuip przegrała 2-0 z VfB Stuttgart, tracąc oba gole w końcówce spotkania.
- W pierwszej połowie mieliśmy okazje, by objąć prowadzenie, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać - przyznał rozczarowany Anis Hadj Moussa przed kamerami Ziggo Sport. – Jeśli chodzi o mój własny występ, dałem z siebie wszystko. Walczyłem dla klubu, trenera i kibiców. To był dla mnie dobry mecz, choć końcowy rezultat jest bardzo rozczarowujący.
Algierski skrzydłowy podkreślił, że Feyenoord przez długi czas potrafił dorównać rywalowi, jednak ostatecznie to fizyczna przewaga Niemców przesądziła o wyniku. - Van Persie powiedział nam w przerwie, żebyśmy kontynuowali grę w takim samym stylu jak w pierwszej połowie. Niestety, w drugiej części zabrakło nam energii – a to się może zdarzyć, gdy grasz przeciwko tak silnej drużynie.
Komentarze (0)