Po raz pierwszy od zerwania więzadła krzyżowego 18 stycznia tego roku, Warner Hhan zagrał w meczu Feyenoordu. Pomimo porażki rezerw z Chelsea U23, bramkarz był bardzo szczęśliwy. - Długo czekałem na ten moment - powiedział urodzony w Rotterdamie piłkarz.
Całkowita rehabilitacja zajęła mu dziesięć miesięcy. - Od początku meczu czułem się pewnie, czułem się jakby nie było tej kontuzji - mówił dalej były golkiper Dordrechtu. - Absolutnie niczego się nie bałem - dodaje.
- Teraz chce grać jak najwięcej, czy to w pierwszym zespole, czy w drugim. Kiedy podpisywałem tutaj kontrakt, miałem w głowie pewne cele, ale zostały one skorygowane przez kontuzję. Najważniejsze jest teraz to, bym mógł bronić jak najwięcej - przyznaje.
We wtorkowej konfrontacji Hahn musiał dwukrotnie wyciągać piłkę z siatki, chociaż to Feyenoord miał przewagę. - Przez większość meczu to my kontrolowaliśmy spotkanie. Tylko gdy przyszło nam grać w dziesięciu, byliśmy pod presją. Szkoda, że doznaliśmy porażki, ale mimo wszystko pokazaliśmy się z dobrej strony - podsumował Hahn.
Komentarze (0)