W ostatnich jedenastu meczach ligowych Feyenoord stracił zaledwie siedem bramek. To znakomita seria, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że drużynie nadal zdarzają się momenty dekoncentracji i dopuszczanie rywali do sytuacji strzeleckich. W wielu przypadkach kluczowe interwencje należały do bramkarza, ale równie często rolę ostatniej instancji ratunkowej odgrywał reprezentant Słowacji – Dávid Hancko. Mimo wyraźnych objawów przeziębienia, z kaszlem i chrypką, porozmawiał z dziennikarzami i rzeczowo ocenił występ drużyny w Almelo.
- Pierwsza połowa była, moim zdaniem, naprawdę dobra. W drugiej części zrobiło się nieco trudniej, bo zaczęliśmy grać niedbale - zaczął Hancko. - Pozwoliliśmy im wrócić do gry przy stanie 1:3. W ostatnim tygodniu dużo pracowaliśmy nad elementami, które nie funkcjonowały dobrze w meczu z PEC Zwolle. Tym razem wyglądało to lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o budowanie akcji i organizację gry. Często udawało nam się znaleźć wolnego zawodnika.
Zapytany o współpracę z nowym szkoleniowcem, Hancko nie krył zadowolenia. Praca pod okiem Robina van Persiego wyraźnie mu odpowiada. – Jestem bardzo szczęśliwy z jego powodu. Początek sezonu nie wyglądał tak dobrze jak teraz. Jako zespół zrobiliśmy postęp, lepiej się czujemy i mamy większe zaufanie do siebie nawzajem. Na początku brakowało nam pewności siebie, bo kilka wyników było rozczarowujących. Teraz czujemy się silniejsi, a sztab szkoleniowy bardzo nam pomaga w przygotowaniach do spotkań.
Nie dało się jednak uniknąć tematu, który od dawna ciąży nad Feyenoordem – braku realnych szans na mistrzostwo. Hancko nie ucieka od odpowiedzialności i wskazuje, gdzie drużyna popełniła błędy. – Przegraliśmy dwa razy z Ajaksem i raz z PSV. Gdybyśmy w innych meczach, w których pogubiliśmy punkty, potrafili zwyciężać – bylibyśmy dziś w grze o tytuł. Taki jest futbol. Musimy wyciągnąć z tego lekcję.
Jedną z lekcji był też fakt, że w tym sezonie drużyna zbyt często traciła punkty na własnym stadionie, co w poprzednich latach zdarzało się bardzo rzadko. – W poprzednich sezonach prawie nie przegrywaliśmy na De Kuip, w tym roku zdarzało się to za często. Na początku sezonu nie byliśmy wystarczająco silni. Nowi zawodnicy dopiero uczyli się naszej gry. Teraz gramy w bardziej ustabilizowanym składzie i to robi różnicę. Na początku tak nie było.
Mimo osłabienia spowodowanego chorobą, Hancko zakończył spotkanie z dziennikarzami w pozytywnym tonie. – Czułem się dziś naprawdę dobrze – szczególnie pod względem fizycznym, jeśli chodzi o bieganie i siłę. Trenujemy na bardzo wysokim poziomie. Ten sezon był wyjątkowo długi, ale jesteśmy na to gotowi. W przyszłym tygodniu czeka nas bardzo ważny mecz. Musimy być dobrze przygotowani. Gramy u siebie i już nie mogę się doczekać.
Komentarze (0)