Feyenoord przystępuje do nowego sezonu z jasno określoną hierarchią wśród bramkarzy. Justin Bijlow pozostaje niekwestionowanym numerem jeden między słupkami zespołu z Rotterdamu. Choć jego kontrakt obowiązuje jeszcze do połowy 2026 roku, obecnie nie toczą się żadne rozmowy na temat jego przedłużenia.
Tuż za nim w kolejce znajduje się Timon Wellenreuther, który ponownie pełni funkcję rezerwowego golkipera. Niemiecki bramkarz wielokrotnie udowadniał już w ostatnich sezonach, że potrafi godnie zastąpić Bijlowa, zwłaszcza gdy ten zmagał się z kontuzjami. Wellenreuther pozostanie w klubie przynajmniej do przerwy zimowej. Trzecim bramkarzem zespołu został Liam Bossin, natomiast młody bułgarski golkiper, Plamen Andreev, najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu w hiszpańskim Racingu Santander.
Zdaniem analityka piłkarskiego Hansa Kraaya jr., taki podział ról w bramce jest całkowicie uzasadniony, o czym mówił w rozmowie z magazynem Voetbal International. - I słusznie. Timon Wellenreuther spisywał się znakomicie podczas licznych nieobecności Bijlowa spowodowanych kontuzjami. Jego największym momentem był bez wątpienia kluczowy refleks w meczu na wyjeździe z Ajaksem dwa lata temu – przy stanie 2:2 obronił groźny strzał Mohammeda Kudusa, czym znacząco przyczynił się do mistrzostwa.
Co ciekawe, Kraay przyznaje, że nie spodziewał się, iż Wellenreuther zaakceptuje rolę zmiennika. - Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że pogodzi się z taką drugoplanową pozycją - mówi analityk. – A jednak, jak się dowiedziałem, nie sprawia żadnych problemów, nie buntuje się, otrzymuje bardzo dobre wynagrodzenie i można być pewnym, że gdy tylko zajdzie taka potrzeba, będzie gotów stanąć między słupkami.
Kontrakt Wellenreuthera z Feyenoordem obowiązuje do połowy 2027 roku.
Komentarze (0)