Ridgeciano Haps wczoraj przy okazji meczu Jong Feyenoord, powrócił na boisko. Obrońca ma teraz nadzieję zakończyć irytujący okres z kontuzjami i stać się podstawowym zawodnikiem pierwszej drużyny Dicka Advocaata. Haps pewnie patrzy w przyszłość.
- Zbliżają się naprawdę świetne mecze. Trener mówi, że teraz muszę złapać rytm meczowy. Pracuję nad tym - mówi Haps w rozmowie z Algemeen Dagblad.
- Może potrzebuję jednego lub dwóch meczów w drugiej drużynie. A potem muszę poczekać, aż znów dostanę szansę. A przede wszystkim być w formie - dodaje.
- Dla mnie domowy mecz z RKC 10 listopada był ostatnim występem. Ja po prostu wariuje przez te wszystkie kontuzje. Co chwile nowa kontuzja i problemy z mięśniami. Zawsze coś. A pamiętam, że w AZ tak nie było i bez problemu mogłem grać trzy mecze w tygodniu. W Feyenoordzie ciągle muszę oglądać mecze jako kontuzjowany. Przyglądaliśmy się temu ze sztabem medycznym, ale nie znaleźliśmy przyczyny. Mam nadzieję, że już wszystko się skończyło i teraz będę w pełni formy - przyznaje w dalszej części rozmowy Holender.
Haps wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem innych klubów. Zapytania były latem, ale i zimą ktoś się zgłaszał. - Wygląda na to, że nadal dobrze wyglądam w innych klubach, ponieważ rzeczywiście było duże zainteresowanie. Ale chce najpierw pokazać się tutaj w Feyenoordzie. Mecz w drugim zespole to początek. Okoliczności mogą nie być inspirujące, po prostu uwielbiam grać w piłkę nożną. Podobnie było we wtorek po południu przeciwko Jong NAC. To mnie ucieszyło, że mogłem po prostu zagrać - podsumował Haps.
Komentarze (0)