Feyenoord wygrał ostatni mecz domowy tego sezonu, pokonując RKC Waalwijk 2:0. Quilindschy Hartman ponownie znalazł się w wyjściowym składzie, a tuż przed końcem spotkania został zmieniony przez debiutującego Jana Pluga. Po meczu lewy obrońca udzielił wywiadu stacji ESPN.
Rozmowa rozpoczęła się od wspomnienia hołdu dla Petera Houtmana – legendarnego spikera. Hartman, związany z klubem od dziecka, przyznał, że jego głos był nieodłącznym elementem jego dorastania jako fana Feyenoordu.
– Myślę, że miałem jakieś cztery lata, kiedy pierwszy raz przyszedłem na mecz na De Kuip – wspomina Hartman. – Peter już wtedy był obecny. Dla mnie nie ma innego głosu niż jego. To, że klub zorganizował dla niego tak piękne pożegnanie i oddał mu hołd, było jak najbardziej zasłużone.
Zwycięstwo z RKC, w połączeniu z wynikiem z Utrechtu, zapewniło Feyenoordowi trzecie miejsce w tabeli Eredivisie. Hartman podkreślił, że był to wieczór pełen emocji z kilku powodów.
– To był wyjątkowy wieczór z wielu względów – mówił. – Wspomnienie bombardowania Rotterdamu, pożegnanie Petera, no i oczywiście chęć przypieczętowania trzeciego miejsca. Myślę, że to była bardzo udana noc dla całej drużyny.
Przyszłość Hartmana pod znakiem zapytania
Dla Hartmana mecz z RKC mógł mieć jeszcze głębsze znaczenie. Po tygodniach spędzonych poza składem, Van Persie znów postawił na niego od pierwszej minuty.
– Ostatni miesiąc był dla mnie trudny – przyznał. – Nie grałem zbyt wiele i naprawdę muszę powiedzieć, że nie było mi łatwo. Tym bardziej cieszyłem się, że znów mogłem wystąpić od początku. Przed meczem z Fortuną Sittard odbyłem rozmowę z trenerem. Była bardzo pozytywna – dotyczyła również mojej przyszłości w klubie. Powiedział mi wtedy, że bardzo chce, żebym został, że jestem dla niego ważnym zawodnikiem.
Niestety, sytuacja zmieniła się błyskawicznie. – W tamtym meczu zostałem zmieniony już w przerwie. Od tego momentu rzadko dostawałem szansę – kontynuuje Hartman. – To było dla mnie trudne do zaakceptowania. Miałem mieszane uczucia, z którymi ciężko było się pogodzić.
Niedzielne spotkanie będzie ostatnim w sezonie, a po nim Hartman planuje podjąć decyzję co do swojej przyszłości. – Po sezonie usiądę i zastanowię się, czego naprawdę chcę – mówi. – Moim celem na ten rok było wrócić do pełni zdrowia i odzyskać zaufanie do własnego ciała. I to mi się udało. Nie słucham ludzi, którzy twierdzą, że nie prezentowałem swojego najlepszego poziomu. Wiem doskonale, na co mnie stać i że nadal to mam w sobie. Teraz trzeba spojrzeć w przyszłość. Coś musi się wydarzyć – to pewne.
W trakcie zmiany Hartman wydawał się wyraźnie wzruszony. – Mam świadomość, że to mogło być moje ostatnie spotkanie na De Kuip – wyznał. – Taka myśl pojawia się w głowie i to było chyba widać na obrazach z meczu. Gram tutaj już piętnaście lat. To miejsce naprawdę wiele dla mnie znaczy – niezależnie od tego, czy odejdę, czy nie.
Pożegnanie coraz bardziej prawdopodobne
Szanse na to, że Hartman odejdzie latem z Feyenoordu, znacznie wzrosły. Jego zmiana w końcówce meczu miała ewidentnie charakter symboliczny – trener Robin van Persie chciał, by publiczność miała okazję podziękować swojemu wychowankowi.
Zdaniem dobrze poinformowanego dziennikarza „Voetbal International”, Martijna Krabbendama, wszystko wskazuje na to, że pożegnanie nastąpi wkrótce. – Nie sądzę, że Hartman zostanie w klubie na kolejny sezon – twierdzi Krabbendam. – Zarówno jego wypowiedź po meczu, jak i sama zmiana wyglądały jak pożegnanie. Sam piłkarz był wzruszony i przyznał, że wie, iż to mógł być jego ostatni mecz na De Kuip. Być może podjął już decyzję, ale jeszcze nie chce jej ogłaszać publicznie.
Komentarze (0)