Feyenoord Rotterdam nie zwalnia tempa. Piłkarze Robina van Persiego odnieśli właśnie siódme zwycięstwo z rzędu w lidze holenderskiej, tym razem pokonując Heracles Almelo 1-4. Mecz na stadionie Erve Asito od początku układał się po myśli zespołu z Rotterdamu, który już do przerwy wypracował sobie bezpieczną przewagę. Gole Anisa Hadj Moussy i Hwang In-beoma pozwoliły ekipie Robina van Persiego zejść na przerwę z trzybramkowym prowadzeniem, a trafienie Givairo Reada w końcówce przypieczętowało zasłużone zwycięstwo.
Początek spotkania był nieco chaotyczny, ale już w 9. minucie goście objęli prowadzenie po błędzie bramkarza Heraclesa, Stijna de Keijzera. Wykorzystał to Hadj Moussa, który kilka minut przed przerwą podwyższył wynik na 2:0, kończąc składną akcję zespołu. W doliczonym czasie pierwszej połowy Hwang In-beom ustalił rezultat na 3:0, czym praktycznie rozstrzygnął losy rywalizacji jeszcze przed zejściem do szatni.
Na drugą połowę Robin van Persie desygnował do gry trzech nowych zawodników, ale obraz meczu nie uległ zmianie – Feyenoord nadal kontrolował wydarzenia na boisku. Gospodarze złapali kontakt w 73. minucie za sprawą trafienia Sandro Kulenovicia, które było efektem nieporozumienia w defensywie Feyenoordu. Radość kibiców Heraclesa nie trwała jednak długo. Już pięć minut później prawy obrońca Givairo Read ustalił wynik meczu na 4:1, uderzając piłkę, która odbiła się jeszcze od jednego z obrońców, myląc bramkarza.
W samej końcówce Heracles musiał radzić sobie w dziesiątkę – po interwencji VAR czerwoną kartkę za brutalny faul na Zerroukim obejrzał Jannes Scheperman.
Feyenoord mógł wygrać jeszcze wyżej
Zespół z Rotterdamu dominował przez większą część spotkania i stworzył sobie wiele okazji bramkowych. Ayase Ueda nie wykorzystał kilku dogodnych sytuacji, m.in. fatalnie przestrzelił obok pustej bramki. W drugiej połowie Milambo trafił w spojenie słupka z poprzeczką, a po stronie gospodarzy aluminium obijali również Rots i Kulenovic. Timon Wellenreuther kilkukrotnie musiał interweniować, zwłaszcza po przerwie, gdy zderzył się mocno z Kulenoviciem, ale mimo tego zachował spokój i skuteczność między słupkami.
Wszystkie oczy na De Kuip
Dzięki wygranej Feyenoord zyskał dodatkową pewność siebie przed najważniejszym meczem najbliższych tygodni – domowym starciem z PSV. Drużyna z Eindhoven zagra jeszcze tego samego wieczoru z Fortuną Sittard. Ewentualna strata punktów przez PSV sprawi, że walka o drugie miejsce – premiowane bezpośrednim awansem do fazy ligowej Ligi Mistrzów – nabierze nowego wymiaru. Spotkanie na De Kuip odbędzie się w niedzielę, 11 maja o godz. 14:30.
Heracles Almelo – Feyenoord 1:4 (0:3)
Bramki:
9' 0:1 – Hadj Moussa
36' 0:2 – Hadj Moussa
45+2' 0:3 – Hwang
73' 1:3 – Kulenovic
78' 1:4 – Read
Heracles: De Keijzer – Benita (72' Wieckhoff), Mirani, Mesik, Rots – De Keersmaecker, Scheperman, Zamburek (67' Van Kaam) – Podgoreanu, Kulenovic, Engels (67' Talvitie).
Feyenoord: Wellenreuther – Read, Beelen, Hancko, Bueno (45' Smal) – Hwang (45' Zerrouki), Moder (74' Hartman), Milambo (83' Sliti) – Hadj Moussa (45' Osman), Ueda, Paixão.
Komentarze (0)