Feyenoord awansował do fazy grupowej Ligi Konferencji. Mecz w Szwecji miał być formalnością, a okazał się trudnym zadaniem. Portowcy niespodziewanie przegrali w rewanżu 3-1.
Feyenoord rozpoczął mecz od cierpliwego rozgrywania piłki na nieco już chłodnym stadionie w Boras. Pierwsze kilka minut to przede wszystkim gra na połowie Szwedów i rzecz jasna przewaga Feyenoordu, który atakował przede wszystkim skrzydłami. Pierwsze poważniejsze zagrożenie z przewagi wynikło w 12. minucie, po tym jak Jahanbakhsh sprawdził czujność bramkarza. Golkiper wybił piłkę na rzut rożny. Korner też nic nie przyniósł.
W 19. minucie Okkels z pierwszym strzałem ze strony Elfsborga, ale jego próba poleciała wysoko nad bramką. Kolejne minuty upływały dość spokojnie, pod pełną kontrolą Feyenoordu. Gospodarze żadnym sposobem nie potrafili zagrozić Marciano. Ich ataki przeważnie kończyły się w okolicach pola karnego. W 26. minucie Feyenoord mógł wyjść na prowadzenie. Dobrze Tila obsłużył Sinisterra, a Holender po chwili namysłu uderzył i trafił w poprzeczkę.
W 32. minucie Malacia fauluje na skraju pola karnego i gospodarze stanęli przed jedną z nielicznych okazji. Wynikł z niej jednak tylko rzut rożny, chociaż dla Elfsborga to aż rzut rożny. Chwilę po tym było prawie 1-0, ale niemal z linii piłkę na szczęście wybił Sinisterra. Dość spory błąd Marciano, który zamiast interweniować, został na ziemi.
W 40. minucie rzut wolny dla Feyenoordu, ale prosto w mur uderzył Orkun Kokcu. Tuż po tym stałym fragmencie, to Elfsborg otrzymał rzut wolny. Żółta kartka dla Traunera, a idealny strzał z okolic 16 metra oddał Larsson i nieoczekiwanie 1-0. Piłka poleciała obok muru, odbiła się od słupka i wpadła. Marciano był bez szans. Tuż po przerwie Elfsborg podwyższył. Zły wyrzut z autu Pedersena ostatecznie daje Elfsborgowi prowadzenie 2:0. I znów nie popisał się Burger, który minął się z piłką, ani Marciano, który zdecydowanie po raz kolejny mógł zachować się lepiej. Feyenoord natychmiast wziął się za odrabianie strat, ale wszystko było raz po raz blokowane i wybijane na rzuty rożne.
W 60. minucie było już prawie 3-0, ale w końcu dobrze w bramce zachował się Marciano, który kapitalnie zatrzymał próbę po rzucie rożnym. Po tym Feyenoord zapoczątkował kontrę, która zakończyła się golem. Sinisterra ładnie wchodzi z lewej strony w pole karne i zagrywa piłkę do Tila. Pomocnik z mocno strzela i nie daje szans bramkarzowi Elfsborga. W 70. minucie jeden z obrońców Elfsborga zagrywa piłkę ręką w swoim polu karnym, ale sędzia nie odgwizdał rzutu karnego dla Feyenoordu.
W 73. minucie pierwsze zmiany w Feyenoordzie. Naoufal Bannis zastąpił Bryana Linssena, a Ridgeciano Haps wszedł za Luisa Sinisterrę. Ten drugi pojawił się na placu gry i...kilkanaście sekund później zobaczył żółtą kartkę. 77. minuta to znowu gol dla Elfsborga. Strzał tuż zza pola karnego oddaje Marokhy Ndione, piłka odbija się od zawodnika Feyenoordu, myli Marciano i wpada do bramki.
W 86. minucie na boisko wszedł Mimeirhel Benita, tym samym siedemnastolatek oficjalnie zadebiutował w czerwono-białej koszulce.
Feyenoord jeszcze próbował odrobić straty, ale nic się już nie udało i na szczęście obronił zaliczkę z pierwszego meczu. Teraz czas na fazę grupową nowych rozgrywek europejskich.
Komentarze (0)