Inter pracuje nad wzmocnieniem defensywy, ale sytuacja na rynku transferowym staje się coraz bardziej skomplikowana. Klub z Mediolanu prowadzi rozmowy w kilku kierunkach – z jednej strony analizuje rozwój sytuacji wokół Giovanniego Leoniego, z drugiej – przyspiesza działania wobec Kony De Wintera. Tymczasem na horyzoncie pojawiło się nowe nazwisko: David Hancko z Feyenoordu. Zobaczmy, jak sytuację przedstawia La Gazzetta dello Sport i od czego zależny jest ewentualny transfer Słowaka.
Leoni – marzenie, które może pozostać tylko marzeniem
W przypadku Giovanniego Leoniego sytuacja przypomina klasyczne zderzenie ambicji z realiami. Obrońca Parmy z rocznika 2006 to zawodnik, którego trener Interu, Cristian Chivu, zna doskonale – współpracował z nim w przeszłości i bez wahania rekomenduje jego transfer. Także działacze klubu od dawna obserwują rozwój młodego defensora i chcieliby wreszcie sfinalizować transakcję, która rok temu im umknęła.
Problem w tym, że Parma wyceniła Leoniego na 40 milionów euro – o 10 milionów więcej niż aktualna oferta Interu. Kwota ta przekracza możliwości klubu z Mediolanu, ale... niekoniecznie Liverpoolu. Z Anglii dochodzą bowiem sygnały, że „The Reds” wpisali Leoniego na swoją listę życzeń. W obliczu takiej konkurencji, Inter musi realistycznie ocenić szanse i poszukać alternatyw.
De Winter – realna opcja, ale trzeba działać szybko
Jednym z alternatywnych celów Interu jest Koni De Winter z Genoi. Wczoraj obie strony rozmawiały na temat jego przyszłości – przy okazji finalizacji wypożyczenia Valentina Carboniego, którego szczegóły zostały dopięte w ostatnich godzinach.
Choć doniesienia z Belgii sugerowały bliskość porozumienia w sprawie De Wintera, rzeczywistość jest nieco bardziej stonowana. Mimo wszystko – jak na transferowy poker – wykonano kolejny istotny ruch. Genoa nie zamierza utrudniać odejścia zawodnika, ale Inter musi liczyć się z inwestycją rzędu 20–25 milionów euro.
Czas nagli, ponieważ belgijski obrońca znalazł się także na radarze klubów Premier League – zainteresowanie wyraziły m.in. Tottenham (szykujący się na możliwą stratę Romero) oraz West Ham. De Winter preferuje jednak kontynuację kariery we Włoszech, co stawia Inter w korzystnej pozycji. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację kadrową, jest on dziś kandydatem numer jeden do wzmocnienia środka obrony – tym bardziej że mimo młodego wieku (ur. 2002), ma już za sobą trzy pełne sezony w Serie A.
Hancko – doświadczony, wszechstronny, ale kosztowny
Inter jednak nie ogranicza się do rynku włoskiego. Po nieudanych próbach pozyskania Mosquery z Valencii (ostatecznie trafi do Arsenalu), klub rozejrzał się także za innymi opcjami. Jedną z nich jest David Hancko – 27-letni lewonożny stoper Feyenoordu, dobrze znany z meczów Ligi Mistrzów, a w przeszłości łączony z Milanem i Juventusem, czytamy na łamach La Gazzetta dello Sport. A tak Włosi opisują piłkarza Feyenoordu:
Hancko to zawodnik o uznanym profilu – reprezentant Słowacji, silny fizycznie, odpowiedzialny taktycznie. Choć dotąd nie trafił do żadnej z topowych lig, zainteresowanie jego osobą nie słabnie. Oprócz Interu, śledzą go także Atlético Madryt oraz kilka klubów Premier League. Cena? Minimum 30 milionów euro – tyle, ile Inter planuje wydać na całe wzmocnienie defensywy. To wciąż mniej niż w przypadku Leoniego, choć Słowak z racji wieku uchodzi za mniej „perspektywicznego”.
Hancko może grać zarówno jako środkowy obrońca, jak i na pozycji lewego stopera w ustawieniu z trójką z tyłu – rola porównywalna z tą, jaką pełnił w Interze Francesco Acerbi.
Strategia Interu: czekając na okazje
Na razie sytuacja Acerbiego pozostaje bez zmian – klub nie zamierza aktywować klauzuli umożliwiającej rozwiązanie kontraktu (500 tys. euro), który obowiązuje do 2026 roku. Jeżeli jednak pojawi się zainteresowanie z zewnątrz, temat może zostać otwarty. Niezależnie od tego, Inter uznaje sprowadzenie nowego stopera za absolutny priorytet – niezależnie od przyszłości 37-latka.
Komentarze (0)