W najbliższą niedzielę Malcolm Jeng niemal na pewno zadebiutuje w Eredivisie. Młody szwedzki obrońca otrzyma od trenera Robina van Persiego miejsce w wyjściowym składzie Feyenoordu na wyjazdowe spotkanie na Euroborg przeciwko FC Groningen. Decyzja ta jest podyktowana koniecznością – Anel Ahmedhodžić pauzuje za kartki, natomiast Gernot Trauner i Thomas Beelen zmagają się z urazami, dlatego właśnie Jeng stanowi najbardziej naturalny wybór do obsady środka defensywy.
Dwudziestoletni reprezentant młodzieżowej kadry Szwecji po raz pierwszy pojawił się w podstawowej jedenastce już w środku tygodnia, podczas meczu Ligi Europy przeciwko portugalskiej Bradze. Mimo porażki 0:1, należał do nielicznych zawodników Feyenoordu, którzy zostawili po sobie dobre wrażenie. – Moją mocną stroną jest spokój przy piłce – powiedział w rozmowie z dziennikiem Algemeen Dagblad.
W ostatnich dniach Jeng zwrócił na siebie uwagę nie tylko swoją grą, lecz także… wyglądem. – Widziałem komentarze w internecie. Wielu ludzi twierdzi, że przypominam Ruuda Gullita. To zabawne, bo on również grywał w obronie, choć w swojej karierze występował właściwie na każdej pozycji. Takie reakcje naprawdę mnie bawią – przyznał z uśmiechem.
Droga do pierwszego składu
Aby utrzymać rytm meczowy, Jeng w ostatnim czasie zagrał też w rezerwach. – Rzeczywiście, przez dłuższy czas nie miałem wielu minut w pierwszym zespole. Dlatego w tym miesiącu dwukrotnie zagrałem w rezerwach. To pozwoliło mi odzyskać rytm i pewność siebie. W spotkaniu z Willem II udało mi się nawet zdobyć bramkę. Później pojechałem z drużyną do Portugalii i tam od razu otrzymałem miejsce w składzie. A teraz czeka mnie kolejny mecz – tym razem w lidze. Podchodzę do tego z dużą ciekawością i spokojem – relacjonuje obrońca.
W spotkaniu z Bragą Jeng wytrzymał na boisku przez godzinę, zanim pojawiło się zmęczenie. – Pod koniec czułem już ciężkie nogi. Jak oceniam swój występ? To zawsze trudne, bo jako zawodnik patrzysz najpierw na wynik, a przegraliśmy. Trudno więc być w pełni zadowolonym. Jednak jeśli chodzi o moją indywidualną grę, myślę, że wypadłem całkiem dobrze. Starałem się zachować spokój przy rozegraniu piłki i wygrywać pojedynki w defensywie. To był mój pierwszy poważny występ od dłuższego czasu, dlatego wiem, że jeszcze wiele pracy przede mną. Ale tak jak powiedziałem – nie jestem jeszcze tam, gdzie chcę być, choć krok po kroku zmierzam w tym kierunku – podsumowuje z optymizmem młody Szwed.
Komentarze (0)