Nicolai Jørgensen nie załamał się, gdy usłyszał, że usiądzie na ławce w derbach. Klub sprowadził mu konkurenta w postaci Lucasa Pratto. Argentyńczyk mógł strzelić w debiucie, ale trafił w słupek, zaś Duńczyk wszedł i na samo zakończenie spotkania ustalił wynik meczu. - Tego mi trzeba było. Zawsze jestem szczęśliwy, jeśli mogę pomóc zespołowi i zrobiłem to dzisiaj.
- Spotkanie nie układało się dla nas najlepiej. Mieliśmy sporo szans, ale drugo gol nie chciał wpaść. W takim wypadku końcówki zawsze są ekscytujące i niepewne. Na szczęście utrzymaliśmy prowadzenie i jeszcze udało się strzelić drugiego gola. Trzy punkty to dobry początek nowego roku.
Jørgensen może być postrzegany jako ofiara przyjścia Pratto, ale nie miał jasnej opinii na ten temat. - Według mnie, konkurencja to dobra rzecz. Spisał się dobrze i miał pecha, bo trafił w słupek. Nie mam problemów, jeżeli decyzje trenera będą odpowiednie dla zespołu. Cieszę się, że mogłem wejść i pomóc drużynie. W końcu będą grać najlepsi. Tak to zawsze wygląda. To sprawi, że będę dążył do tego, żeby być jak najlepszym.
Komentarze (0)