Feyenoord znalazł się w sportowo trudnym okresie, a trener Robin van Persie funkcjonuje obecnie pod silną presją mediów. W swojej kolumnie na łamach De Telegraaf były reprezentant Holandii Wim Kieft odnosi się do sytuacji szkoleniowca oraz do decyzji, które ten podjął w ostatnim czasie. Choć nie unika krytycznych uwag, wyraźnie podkreśla, że klub nie powinien zbyt pochopnie rezygnować z Van Persiego.
Zdaniem Kiefta obecnej plagi kontuzji nie można przypisywać trenerowi, choć w innych momentach Van Persie mógł postąpić rozsądniej.
– Fali kontuzji nie da się Van Persiemu zarzucić, ale sprawę kapitańską rozegrał nieroztropnie, odbierając opaskę Quintenowi Timberowi i wybierając na kapitana Sema Steijna. Równie nieprzemyślane było to, że po odpadnięciu z Heerenveen poszedł tłumaczyć się rozczarowanym kibicom. Dlaczego właściwie miałby się przed nimi rozliczać, niczym przedszkolak przed fanami, którzy w takim momencie nie są podatni na żadne argumenty? – pisze Kieft.
Publicysta umieszcza sytuację Van Persiego w szerszym kontekście. – To naprawdę boli, gdy widzi się Van Persiego, a wcześniej także wielkich piłkarzy, takich jak Marco van Basten czy Ruud van Nistelrooy, w takiej roli trenerów w klubach z ligowej czołówki. Van Persiemu trzeba po prostu dać czas w Feyenoordzie. A jeśli poprosi o określone wsparcie, władze klubu powinny mu je zapewnić. Stawianie przy nim dodatkowej osoby lub mianowanie doradcy – jak dziesięć lat temu Dick Advocaat przy Giovannim van Bronckhorście w Feyenoordzie – byłoby jednak przesadą – zaznacza Kieft.
W dalszej części Kieft odnosi się do często pojawiających się porównań z Johnnym Heitingą.
– Zestawianie Heitingi z Van Persiem, które obecnie często się pojawia, jest chybione. Wystarczy zobaczyć, z jaką pewnością siebie Van Persie prezentuje się teraz, gdy wyniki są gorsze, i jak wypowiadał się Heitinga. Van Persie ma znacznie silniejszą osobowość i jest bardzo mocny werbalnie. Nie boi się konferencji prasowych, siada z nastawieniem: skoro wiecie lepiej, to opowiadajcie. Heitinga natomiast patrzył w kamery jak przestraszony królik i mówił cokolwiek. Oczywiście Van Persiemu też można coś zarzucić, ale jako władze Feyenoordu doskonale wiesz, na co się decydujesz, zatrudniając tak młodego i niedoświadczonego trenera – podkreśla.
Na zakończenie Kieft wskazuje na nadchodzące ligowe spotkanie na De Kuip.
– Cała historia Feyenoordu może zresztą bardzo szybko się odwrócić w niedzielę, jeśli uda się wygrać u siebie z FC Twente. Choć gra u siebie w obecnej sytuacji Feyenoordu nie zawsze jest atutem. Wisi wtedy w powietrzu atmosfera: teraz musicie to pokazać. Gdy jedna czy dwie piłki zagranie nie tak, natychmiast słychać pomruki niezadowolenia i robi się nerwowo. W takich momentach większości piłkarzy bardzo trudno zachować swobodę w głowie i grać swoje. Pozostaje mieć nadzieję, że niezależnie od rozwoju wydarzeń Van Persie otrzyma i zachowa wsparcie wszystkich – podsumowuje Kieft.
Komentarze (0)