Feyenoord stacza się, co znalazło także odzwierciedlenie w występie we Fryzji. Portowcy gładko polegli 3-0, rozgrywając haniebnie słaby mecz. Wstyd. Wstyd. Wstyd.
Feyenoord pierwszą okazję wypracował sobie w 11. minucie, kiedy do strzału doszedł Mark Diemers, ale trafił w nogę przeciwnika i piłka wyszła na rzut rożny. Z niego nic już nie wynikło. Gospodarze próbowali odpowiadać i szukać swoich sytuacji, ale raz po raz byli łapani na spalonych. Początek spotkania nie obfitował w nic specjalnego i pierwsze dwadzieścia, dwadzieścia pięć minut minęło bardzo szybko.
Okolice 29. minuty i 30. minuty to istny kataklizm. Najpierw Kongolo doskonale wypatruje Joeya Veermana i ten wychodzi sam na sam i mocno ładuję piłkę do bramki. 1-0. Chwilę po tym Heerenveen ma rzut rożny, po którym gola strzelił Paweł Bochniewicz. Katastrofalnie wyglądający Feyenoord nie potrafił nawet odpowiedzieć na te dwa gole i wyglądał, jakby wciąż był przynajmniej remis. Do tej pory drużyna nie stworzyła sobie praktycznie nic. Pod koniec pierwszej połowy próbowali jedynie Geertruida i Jørgensen, ale obie próby kończyły się na rzutach rożnych, po których nic więcej się nie wydarzyło. Przyzwoitą szansę miał też Diemers, ale nie potrafił nawet kopnąć w światło bramki z dogodnej pozycji.
Na drugą połowę Dick Advocaat zmienił Spajicia na Botteghina. Serb prawdopodobnie doznał urazu. Brazylijczyk wszedł i kilka minut później dał o sobie znać, bowiem Mitchell van Bergen podwyższył na 3-0, a Eric był jednym z głównych winowajców straty tego gola. Wstyd. Co ciekawe, Feyenoord tracił kolejne gole, ale odpowiedzieć na nie nie potrafił. Kompletnie. Wszystko ograniczało się do niecelnych podań, dośrodkowań, a strzałów zagrażających bramce Dumy Fryzji było co na lekarstwo.
W 61. minucie Bryan Linssen zastępuje Leroya Fera a Lucas David Pratto zastępuje Luisa Sinisterrę. Chwilę po tych zmianach, mocno na bramkę uderza Henk Veerman, ale na szczęście, tym razem na posterunku był Marsman. Czas upływał, a gra Feyenoordu zamiast wyglądać lepiej, ani trochę się nie poprawiała. Nie było kompletni żadnego zaangażowania ze strony Portowców. Ani przez moment nie zobaczyliśmy, że zależy im na odrobieniu strat. Heerenveen skutecznie się broniło, czasami mocno zaatakowało i to różniło obie ekipy.
W 71. minucie Berghuis dośrodkowuje piłkę wprost na nogę Linssena, który uderzył z powietrza. Niestety, kilka centymetrów nad poprzeczką. Warto w tym momencie wspomnieć, że piłkarze z Rotterdamu do tego momentu nie oddali nawet jednego celnego strzału.
Obraz gry nie zmieniał się i tak dobrnęliśmy do końca. Feyenoord kończy 'tylko' na 3-0 we Fryzji. SKANDAL!
Komentarze (0)