Martijn Krabbendam odsłonił kulisy sytuacji Quintena Timbera w Feyenoordzie. Kontrakt pomocnika wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu, a wszystko wskazuje na to, że zawodnik opuści Rotterdam jako wolny agent.
Krabbendam mówi w programie Voetbalpraat: - W tym tygodniu zaplanowano kolejne spotkanie. I to nawet nie po to, by omawiać przedłużenie umowy, bo rozmowy trwają już od półtora roku i nie przynoszą żadnego rezultatu, ale po to, by w końcu wprowadzić trochę jasności. Tak dłużej być nie może. Timber musi w pewnym momencie zdecydować, czy odchodzi, czy zostaje. Ostatecznie prawdopodobnie odejdzie, ale klub i zawodnik muszą to jasno zakomunikować.
Dziennikarz podkreśla, że potencjalne odejście Timbera bez odstępnego byłoby stratą dla Feyenoordu. - Obu stronom zależało właściwie na tym samym. Klub bardzo chciał zatrzymać Timbera, a sam zawodnik wcale nie był negatywnie nastawiony do dłuższego pobytu w Rotterdamie.
Mimo to wszystko wskazuje na to, że ex kapitan rozgrywa ostatnie miesiące w barwach Feyenoordu. Jak tłumaczy Krabbendam: - Ostatecznie zawsze chodzi o warunki. Timber wyobrażał sobie konstrukcję, na którą zdecydował się jego brat w Ajaksie: przedłużenie kontraktu o rok, znacząca podwyżka pensji, a następnie transfer za odpowiednią kwotę – w jego przypadku do Arsenalu. Feyenoord uznał jednak, że żądania Timbera są zbyt wygórowane, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego częste kontuzje. I to właśnie jest największy problem. Strony po prostu nie mogą dojść do porozumienia.
Pomocnik od miesięcy znajduje się na celowniku wielu klubów. Łączono go już z kilkoma drużynami Bundesligi i z Fenerbahçe, a latem zainteresowanie wykazywało również FC Porto. Według holenderskich mediów zainteresowanie płynie także z Premier League.
Komentarze (0)