Valentijn Driessen nie szczędził ostrych słów pod adresem decyzji Antoniego Milambo, który postanowił opuścić Feyenoord na rzecz angielskiego Brentford. W swojej kolumnie dla De Telegraaf Driessen wyraził zaskoczenie i niezrozumienie wobec wyboru młodego pomocnika, który – jak twierdzi – miał w Rotterdamie znacznie lepsze perspektywy rozwoju.
Milambo jest bliski podpisania wieloletniego kontraktu z klubem Premier League, mimo że jego umowa z Feyenoordem obowiązywała do połowy 2027 roku. Dla Driessena to decyzja co najmniej kontrowersyjna. - Pieniądze rzekomo nie grały roli, wszystko miało opierać się na dobrym przeczuciu i przemyślanym planie – to oczywista bzdura - stwierdza z przekąsem. - Skoro w Feyenoordzie również można było dobrze zarobić, a dodatkowo czekała Liga Mistrzów, to trudno zrozumieć ten ruch.
Dziennikarz zarzuca Milambo nie tylko brak transparentności, ale też niedojrzałość i brak profesjonalizmu w sposobie, w jaki przeprowadzono cały transfer. - Na początku czerwca Milambo zapewniał, że chce zostać w Feyenoordzie. Twierdził, że nie ma pojęcia o zainteresowaniu innych klubów, podczas gdy jego agenci od miesięcy prowadzili rozmowy z potencjalnymi pracodawcami, a sam zawodnik był już widziany w Londynie.
Przedstawiciel De Telegraaf nie omieszkał również skrytykować roli, jaką w całym procesie odegrało otoczenie zawodnika. Jak informuje, Brentford otrzymał aż 45 pochlebnych raportów na temat Milambo, wszystkie przygotowane przez jego agencję menedżerską, w której działa m.in. syn znanego holenderskiego trenera, Cora Pota. Zdaniem dziennikarza, działania te miały niewiele wspólnego ze sportowymi ambicjami, a znacznie więcej z kalkulacją finansową.
- Pot i spółka kierowali się przede wszystkim planem dojścia do milionów, niekoniecznie rozwojem piłkarskim - pisze Driessen. - A co Milambo ma robić w Brentford, gdzie wchodzi jako anonimowy zawodnik? To piłkarz, który nie zrobił większego wrażenia nawet na selekcjonerze młodzieżowej reprezentacji Holandii, Michaelu Reizigerze, będąc jedynie zmiennikiem podczas młodzieżowych Mistrzostw Europy.
Zdaniem dziennikarza, znacznie lepszym rozwiązaniem dla rozwoju zawodnika byłoby pozostanie w Rotterdamie. - W Feyenoordzie mógłby kontynuować swój rozwój pod okiem trenera Robina van Persiego, którego zna jeszcze z czasów juniorskich i który bardzo chciał go zatrzymać. To decyzja zupełnie niezrozumiała. Milambo miał wszystko, by zbudować karierę w sprzyjającym środowisku. Szkoda – zarówno potencjału, jak i osoby.
Komentarze (0)