Dirk Kuyt po minimalnym spalonym otworzył wynik konfrontacji z Rodą JC (0-2). Kapitan po obejrzeniu powtórek musiał przyznać, że jego trafienie nie powinno być uznane.
- Minimalny, ale jednak spalony. Czasami trzeba trochę szczęścia, innym razem może tak się zdarzyć przeciwko tobie - powiedział Kuyt.
36-letni Katwijker wracał z pozycji spalonej, gdy napastnik Nicolai Jørgensen zagrywał mu piłkę. - W tym momencie lewa noga Dirka była kilka centymetrów za linią spalonego - ocenił także Kevin Blom, arbiter tego spotkania.
- Gołym okiem było to bardzo trudne do zauważenia. Dlatego nie uważam, że zawiniłem - dodał.
Sam Kuyt na koniec dodał: - Zdobyłem ładną bramkę w odpowiednim momencie. Tak właśnie chcieliśmy rozpocząć 2017 rok - podsumował.
Komentarze (0)