Henrik Larsson ma w swoim CV grę dla Feyenoordu. Legendarny szwedzki napastnik właśnie z De Kuip wypłynął na szerokie wody europejskiego futbolu. Niemniej jego odejście wtedy obiło się szerokim echem, bowiem we wszystkim musiał uczestniczyć sąd. - To było naprawdę dziwne! - wspomina Larsson w wywiadzie dla Four Four Two.
- Feyenoord zinterpretował klauzulę w moim kontrakcie w pewien sposób, ale ja i mój agent wiedzieliśmy, jak to jest naprawdę - dodaje Larsson, który w koszulce Feyenoordu ma ponad sto występów w latach 1993–1997. - Ale to już przeszłość i utrzymuje bardzo dobry kontakt z ludźmi z Rotterdamu - podkreśla Szwed.
- W Feyenoordzie nie zawsze było mi przyjemnie. Wyszedłem tylnymi drzwiami do Szkocji, ale kiedy tam dotarłem, byłem szczęśliwy, ponieważ był tam Wim Jansen - podsumowała późniejsza legenda szkockiego klubu.
Komentarze (0)