Legendarny i bardzo szanowany w Rotterdamie Kees van Wonderen wraca w ten weekend na De Kuip, gdzie świętował zdobycie mistrzostwa Holandii i Pucharu UEFA. Teraz jednak, jako trener Go Ahead Eagles, będzie chciał powstrzymać swój były klub.
- To będzie wyjątkowy mecz, jeśli spojrzysz wstecz na to, czego doświadczyłem w Rotterdamie. Zawsze podchodzę do tego trzeźwo, ale w tym tygodniu powiedziałem moim piłkarzom: to fantastyczny stadion z piękną atmosferą, na którym będziecie grać - mówi Holender, który zdaje sobie sprawę, że będzie to ciężki sezon w Eredivisie dla jego zespołu.
- Nasze możliwości finansowe są prawie najbardziej ograniczone z całej Eredivisie i wchodzimy w ten sezon z grupą, która nie ma doświadczenia. Nikt nie myśli, że się utrzymamy, ale to wciąż skłania nas do wyciągnięcia z tego jak najwięcej. Ci faceci są bardzo chętni do nauki i naprawdę chcą być lepsi. Lubię to bardziej niż pracę z rozpieszczonymi mężczyznami - dodaje w rozmowie z De Telegraaf van Wonderen, który na De Kuip rozegrał ponad 200 spotkań.
Po zakończeniu kariery, Kees jakiś czas pracował w akademii Feyenoordu. - Tak, chcieli mnie zatrzymać w klubie. Spędziłem rok na boisku z Cor Adriaanse w Feyenoordzie do lat 17. Henk van Stee był szefem akademii, brałem udział w skautingu. Dopiero wtedy zacząłem szukać dla siebie tego, co mnie napędza. Zajęło to trochę czasu. Później kolejno asystent w FC Twente, trener młodzieżowy w KNVB i asystent Ronalda Koemana w Oranje, pragnienie zostania głównym trenerem rosło - podsumował van Wonderen, który teraz samodzielnie odpowiada za zespół Orłów.
Dyrektorem sportowym w Deventer jest z kolei...Paul Bosvelt, inny legendarny Portowiec. - Paul i ja ściśle ze sobą współpracujemy. Wspólnie z właścicielem Alexem Kroesem i Janem Willem van Dopem pracujemy nad popchnięciem Go Ahead we właściwym kierunku. Dopiero co spotkaliśmy się tutaj ponownie. To nie jest tak, że byliśmy w bardzo bliskim kontakcie przez te wszystkie lata po Feyenoordzie.
Komentarze (0)