Feyenoord rozegrał dopiero trzy sparingi, ale ręka trenera Arne Slota jest już wyraźnie widoczna. Zespół z Rotterdamu gra bardziej ofensywnie niż pod wodzą Dicka Advocaata. I to odpowiada Bryanowi Linssenowi.
- Jest bardzo jasny i konkretny, jeżeli chodzi o to, co chce i o co nas prosi. Jest mocny w części taktycznej, a także mocno zrelaksowany. Gramy szybciej i wywieramy dużą presję na rywala. W zeszłym roku była to bardziej kompaktowa gra - mówi Linssen.
W Feyenoordzie urodzony w Limburgii piłkarz często nie jest ustawiany na swojej znajomej pozycji z przodu po lewej stronie. - Nie chcę się bronić ani usprawiedliwiać, ale to nie było idealne. Na pewno zaletą jest to, że mogę grać w kilku miejscach w ataku. Ale także wada, bo zawsze trzeba uczyć się czegoś nowego, a gra na lewym skrzydle jest bardziej zautomatyzowana.
Linssen nie miał aż tak dużych problemów z przystosowaniem się do Feyenoordu. - Oczywiście tempo i poziom treningu są wyższe. A w Feyenoordzie jest większa presja. Ale w zeszłym roku na meczach i treningach nie było kibiców i nikogo nie było przy bramce. Wtedy presja na ciebie również jest mniejsza.
Komentarze (0)