Luciano Valente również w spotkaniu z VfB Stuttgart zaprezentował się znakomicie w środku pola. Właściwie rozegrał bardzo solidny mecz – podobnie jak większość zawodników Feyenoordu – jednak w końcowej fazie to gospodarze okazali się silniejsi. Dla ekipy z Rotterdamu była to wyjątkowo bolesna porażka, ponieważ zespół pozostaje na trzech punktach w fazie ligowej Ligi Europy.
– To ogromna szkoda. Myślę, że zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie, ale w końcówce sami oddaliśmy zwycięstwo – powiedział Valente w rozmowie z Ziggo Sport. – Nie potrafiliśmy siebie nagrodzić, a przeciwko tak klasowym drużynom zawsze spotka cię za to kara. Chcieliśmy rozpocząć ostro i utrzymać intensywność jak najdłużej. Powinniśmy wcześniej zdobyć bramkę, a później, gdy dopadło nas zmęczenie, wszystko zaczęło się sypać.
Valente zauważył, że w pierwszej połowie pomocnicy Feyenoordu dobrze utrzymywali spokój przy piłce. – Graliśmy kombinacyjnie, dzięki czemu potrafiliśmy wyjść spod ich pressingu. Z czasem jednak, wraz z narastającym zmęczeniem, było to coraz trudniejsze, a rywale zaczęli przejmować kontrolę nad meczem. To właśnie element, który musimy poprawić. Nawet remis byłby tutaj dobrym wynikiem, dlatego ta porażka naprawdę boli.
– Myślę, że stworzyliśmy sobie sporo okazji, ale musimy być po prostu bardziej skuteczni – dodał wyróżniający się pomocnik. Zapytany o współpracę z Gonçalo Borgesem, odpowiedział: – Wykonał swoje zadanie bardzo dobrze. Na początku miał problemy, ale zdołał się znakomicie podnieść. To też pokazuje jego charakter.
W piątek Ronald Koeman ogłosi skład reprezentacji Holandii na nadchodzące mecze międzypaństwowe. Pojawia się więc pytanie, czy Luciano Valente wywalczył już sobie powołanie. – Staram się po prostu robić swoje w Feyenoordzie i byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby kiedyś to marzenie się spełniło. Oczywiście, że mam na to nadzieję, bo zawsze chcę podążać za swoimi celami. Jeśli naprawdę by się to udało, byłbym niesamowicie dumny – przyznał Valente.
Komentarze (0)