Fortuna Sittard

Eredivisie
De Kuip

Śro

17.09

20:00

SC Heerenveen

Eredivisie
De Kuip

Sob

13.09

21:00

1:0

Mecz, w którym Real stracił królewskość

04.06.2013 16:02; Jakub, 3 komentarzy, Foto @ b/d / Źródło:

Dzięki zdobyciu mistrzostwa Holandii w 1965 roku, Feyenoord szykował się do pierwszego, od półfinału z Benfiką, pojedynku w Pucharze Europy. Przed „Portowcami” stał jednak rywal najtrudniejszy z możliwych – Real Madryt.

 

W tamtym czasie szkoleniowcem Feyenoordu był Austriak Willy Kment. Pod jego wodzą zespołowi udało się wywalczyć pierwszy w historii klubu dublet. W Rotterdamie liczono, że jedenastka prowadzona przez Kmenta nawiąże do osiągnięć bohaterskiego zespołu z 1963 roku, trenowanego przez jego rodaka – Franza Fuchsa. Zastanawiano się jednak na ile stać zespół, tak różny od tego, który w 1963 roku dotarł do półfinału Pucharu Europy. Kment kierował drużyną, która musiała sobie radzić bez wielu graczy, którzy w tamtym czasie stanowili o sile Feyenoordu. „Duma Południa” zmagała się z brakiem godnego następcy Cora van der Gijpa – świetnego napastnika, mistrza Holandii z 1961 i 1962 roku. Z klubem z De Kuip pożegnał się również prawy skrzydłowy – Gerard Bergholtz, który latem 1965 roku odszedł do belgijskiego Anderlechtu. Ponadto z Feyenoordu odeszli Jan Klassens (wrócił do macierzystego VVV Venlo), oraz kapitan „Portowców” Gerard Kerkum (zakończył karierę).

 

Naprzeciw rotterdamczyków stanął zespół, który wziął udział w siedmiu z dziesięciu rozegranych dotychczas finałów Pucharu Mistrzów, a pięć z nich rozstrzygnął na swoją korzyść. W zespole z Madrytu nie występował już co prawda Alfredo di Stefano, wciąż jasno świeciła jednak gwiazda węgierskiego weterana – Ferenca Puskasa. 38-letni piłkarz rozgrywał swój ostatni sezon w karierze, ciągle jednak, dzięki niesamowitej technice i potężnemu strzałowi, stanowił wielkie zagrożenie pod bramką rywali.

 

Mecz z Realem stał się wielkim wydarzeniem dla całej, nie tylko tej piłkarskiej, Holandii. Bilety na spotkanie wyprzedano już dzień po losowaniu. Na wypełnionym po brzegi De Kuip, wśród 62000 widzów, znalazł się książę Bernard, jego córka księżniczka Beatrix, wraz z narzeczonym Clausem von Amsbergiem. Pojedynek nie schodził z czołówek gazet, był również tematem numer jeden w krajowych rozgłośniach radiowych i stacjach telewizyjnych.

 

                                 Rodzina królewska na De Kuip

 

Feyenoord rozpoczął agresywnie i szybko stworzył sobie dogodną sytuację bramkową. Po dwójkowej akcji Fransa Bouwmeestera i Coena Moulijna okazję do pokonania bramkarza Realu miał Hans Vanneker. Golkiper „Królewskich” odpowiedział jednak na ten strzał kapitalną obroną nogą. Chwilę później przed swoją drugą szansą stanął Venneker, tym razem po jego uderzeniu piłka znalazła się w bocznej siatce. Niesieni dopingiem kibiców, „Portowcy” kontrolowali przebieg spotkania,  zaowocowało to kolejną świetną okazją na zdobycie gola, tym razem strzelał Bouwmeester, znowu jednak kapitalnie interweniował Betancourt.

 

W 27 minucie spotkania piłkarz Realu - Pachin kopnął w głowę Hansa Kraaija. Zakrwawiony obrońca opuścił plac gry, a grę w przewadze zaczął wykorzystywać Real, kilkoma świetny interwencjami popisał się Eddy Pieters Graafland, był jednak bez szans przy strzale Puskasa z 34 minuty, który dał „Królewskim” prowadzenie.

 

Po przerwie na boisku ponownie zameldował się Hans Kraaij. Obrońca nie posłuchał zaleceń lekarza, który radził odesłać zawodnika do szpitala i z pięcioma szwami, oraz sporym opatrunkiem na głowie postanowił kontynuować grę.

 

Powrót Kraijiego dodał odwagi kibicom i piłkarzom. Dzięki wzmożonemu dopingowi „Portowcy” wrócili do gry, Real stawiał jednak zacięty opór, który z czasem zaczął przeradzać się w rozpaczliwą obronę. W 75 minucie meczu Kraaij przejął piłkę na prawej stronie boiska i posłał ją w pole karne. Czekał już na nią Venneker, który mierzonym strzałem głową pokonał Betancourta.

 

                           Wyrównujący gol dla Feyenoordu

 

Ostatnie 15 minut spotkania upłynęło pod znakiem huraganowych ataków Feyenoordu, który za wszelką cenę chciał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Pięć minut przed końcem spotkania "De Kameraden" wywalczyli rzut wolny w lewym sektorze boiska. Wykonawcą stałego fragmentu gry został Bouwmeester, dośrodkował on piłkę w pole karne, Betancourt był bliski jej przechwycenia, uniemożliwił mu to jednak szarżujący Kruiver. Do piłki dopadł Hans Kraaij i ustalił wynik spotkania na 2-1.

 

Z uznaniem gola nie zgadzali się piłkarze Realu, czeski sędzia Karol Galba pozostał jednak niewzruszony na protesty graczy z Madrytu. „Królewscy” postanowili wyładować swoją frustrację na kościach piłkarzy Feyenoordu. Jednym z poszkodowanych był Coen Moulijn, napastnik Feyenoordu został kopnięty przez Mierę. Poszkodowany postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość i ruszył na piłkarza hiszpańskiego zespołu. Do pościgu dołączyła cześć graczy „Portowców”, a za nimi reszta zawodników z obu stron. Chaos na boisku bezskutecznie próbowała powstrzymać trójka sędziowska.

 

W tym czasie Bob Spaak – komentator publicznej telewizji krzyczał. „Coen, Coen! Proszę, niech pan przestanie. Panowie, panowie to nie właściwe. Tak nie może być!” Obrazy te na stałe wpisały się w historię Feyenoordu i holenderskiego futbolu.

 

                   Zamieszanie przy wejściu do katakumb stadionu

 

Po zakończeniu spotkania Piet Kruiver przyznał, że jego zdaniem, druga bramka dla Feyenoordu mogła paść nieprawidłowo. „Po prawdzie, sędzia mógł przyznać Realowi rzut wolny.” Tymczasem w szatni gości szalał wściekły Puskas. „Przegraliśmy, ponieważ sędzia nie znał się na swojej robocie. Druga bramka dla Feyenoordu nie powinna zostać uznana.” Sędzia za to nie poczuwał się do winy. „To była w pełni prawidłowa bramka. Piłkarze Realu powinni lepiej poznać zasady gry.”

 

Nie był to jednak koniec pomeczowych emocji, Cor Veldhoen nazwał piłkarzy Realu „bandytami, którzy nie umieją przegrywać. Henny Weering narzekał na sędziowanie i brutalność piłkarzy Realu. Swoje dorzuciła również holenderska prasa, która nazwała Real „Hiszpańską grupą bandytów,” „bezwstydnymi, przebiegłymi łamaczami kości,” a grę Miery porównała do metod SS.

 

W rewanżu Real zdemolował Feyenoord 5-0. Wynik ten oznaczał koniec generacji pierwszej połowy lat 60-tych, generacji mistrzów i półfinalistów Pucharu Europy. Rozpoczęła się budowa zupełnie nowego zespołu, o którego sile mieli stanowić Rinus Israel, Ove Kindvall, czy Wim van Hanegem. Zespołu, jak miało się okazać, najwspanialszego w historii klubu z Rotterdamu. 8 września 1965 roku pozostał jednak na zawsze w pamięci kibiców Feyenoordu, jako jeden z najpiękniejszych wieczorów jakie przeżyli oni na De Kuip.

 

Skrót meczu

Pogoń Moulijna

 

Komentarze (3)

Really trustworthy blog. Please keep utpading with great posts like this one. I have booked marked your site and am about to email it to a few friends of mine that I know would enjoy reading

Mucha_SCF

Haha, Coentje ładnie pogonił hiszpana, dobre :)

Norbi

Real, czy Barca to może wielkie kluby, ale płaczą z byle jakiego powodu, a takich było wiele, czy to murawa zła, czy sędzia (tj. w tym artykule) ich skrzywdził itp. wielcy gwiazdorzy.

Co do artykułu to trzeba umieć przegrywać, owszem nikt tego nie lubi, ale tak jest w sporcie i nie zawsze się wygrywa. Ale od razu kopać kogoś, czy stosować przemoc czy to w małym czy w dużym stopniu to nie forma sportowa, to forma tylko i wyłącznie wyładowania złości. Niestety gwiazdorom brakuje właśnie tego, że nie potrafią się pogodzić z porażką. Bravo dla Feye za wygranie prawidłowo meczu i oby znów Portowcy mogli zagrać spotkanie z równym sobie przeciwnikiem.

Wyniki 5. kolejka

Gospodarz

Gość

Ajax Amsterdam

3 - 1

PEC Zwolle

Go Ahead Eagles

3 - 0

FC Volendam

NEC Nijmegen

3 - 5

PSV Eindhoven

FC Twente

2 - 2

NAC Breda

Feyenoord Rotterdam

1 - 0

SC Heerenveen

Excelsior Rotterdam

0 - 1

Sparta Rotterdam

FC Utrecht

0 - 1

FC Groningen

Heracles Almelo

1 - 2

AZ Alkmaar

SC Telstar

1 - 3

Fortuna Sittard

Zdjęcie Tygodnia

14-21 września

Mnóstwo sytuacji bramkowych, nieuznane gole, czerwone kartki i kontrowersyjne decyzje arbitra – w tym spotkaniu naprawdę nie brakowało emocji.

Video

Feyenoord 1-0 SC Heerenveen

W sobotni wieczór w Rotterdamie podopieczni Robina van Persiego pokonali sc Heerenveen 1:0.

Live chat

DamianM

Liga turecka. Poniedziałek w kalendarzu i oczywiście już oświadczenia lecą ;D oni to mają to chyba w genach, teraz Fenerbahçe w jakiegoś burmistrza walą :D

DamianM

Na stadionie rezerw?

Gość

Barca - Valencia na stadionie rezerw blaugrany.
Pojemność 6.000 miejsc, niewiele więcej niż obiekt excelsioru XD

DamianM

Obczajcie to: Keith Andrews has told Sky that Antoni Milambo's exclusion from tonight's squad was down to personnel not injury or illness. Już chłop podpadł? 'down to personnel', zatem nie kontuzja, nie choroba, nic. Po prostu jest słaby albo podpadł

Gość

Lewy jaki gol O_O

Gość

i jebło... ech

Gość

Wszystko szło dobrze i angol z lyonu odjebał hadź muse.

DamianM

o Milan strzelił, dziadzia musiał znowu hehe bo młodsi ni hujet

Gość

Fermin jakie golasy wali.

Gość

40 letni modrić trafił.

DamianM

Wyłączyłem Milan bo to jest nieśmieszny paździeż. Matko ooo. Ta Atalanta oddala ale to...

Gość

Ten Samuel Mbangula którym się interesowaliśmy wszedł z buta do bundesligi - 3 mecze, gol i 3 asysty, Werder też dał za niego 10 milionów. A nasz Borges grzeje ławę nawet w lidze.

Gość

ŁIIII

Gość

Ale dziki pressing tego Rennes - van Persie powinien obejrzeć jak się pressing zakłada.

Gość

Lyon dziś przegra 1 mecz. W Rennes zawsze tłuką.

DamianM

Czas zobaczyć hattricka Gimeneza dzisiaj

Gość

Derby reykjaviku - kr-vikingur 0-7 - kr miał najwyższą porażkę u siebie w historii 0-4 a teraz 0-7.

Gość

Za tydzień mnóstwo histów będzie.

Gość

Po 4 kolejkach nikt w premier league nie ma 10 goli - słabo jak na wydawanie tyle pieniędzy.

Amorim zostanie.

DamianM

Prawie 4,co zepsuli, ulala

Uczestnicząc w rozmowach na Live Chat potwierdzasz, że zapoznałeś się i akceptujesz jego regulamin.