W styczniu ubiegłego roku, kiedy Feyenoord notował fatalną serię, siedmiu kibiców Feyenoordu udało się pod dom Marko Veijnovicia, by wyładować swoje emocje. Do pomocnika wykrzykiwano różne rzeczy, a nawet grożono mu śmiercią.
Na incydent szybko zareagowała jego kobieta, która zapamiętała numery rejestracyjne samochodów i zadzwoniła na policję. Ta szybko ujęła młodych fanów, którzy jak się okazało, mieli od 18 do 20 lat.
W poniedziałek wszyscy spotkali się w sądzie. Czterech z siedmiu Rotterdamczyków zostało uznanych za winnych i ukaranych karami w wysokości 200 euro. A na trzech kolejnych dowody nie były wystarczające. Wypożyczony do AZ piłkarz całą sumę przekazał na cele charytatywne.
Komentarze (0)