Feyenoord i spółka Stadion Feijenoord zamierzają połączyć siły, by zabezpieczyć przyszłość legendarnego stadionu. Obiekt ma przejść gruntowną modernizację, której koszt szacuje się na niemal siedemdziesiąt milionów euro. Warunkiem rozpoczęcia projektu jest jednak zgoda akcjonariuszy na propozycję, która w pewnym stopniu ograniczy ich prawa.
Dyrektor Stadionu Feijenoord, Lilian de Leeuw, podkreśla, że to konieczny krok – i jedyna realna droga, by zapewnić stadionowi przetrwanie. - To ogromna decyzja i zarazem bardzo emocjonujący moment. Klub w ostatnich latach poczynił ogromne postępy – zarówno sportowe, jak i finansowe. Ale nie możemy ignorować faktu, że infrastrukturalnie zostaliśmy daleko w tyle. De Kuip nie spełnia już współczesnych standardów, zwłaszcza tych, których wymaga europejski futbol. Gdy przechodzę przez stadion, aż mnie ręce świerzbią, by zabrać się do pracy. Mamy solidny plan, który pozwoli przywrócić blask jednemu z najbardziej ikonicznych stadionów na świecie. Problem w tym, że sami nie dysponujemy potrzebnymi środkami. Rozwiązaniem jest przejęcie stadionu przez klub. Dlatego poprosimy akcjonariuszy o zgodę na emisję nowych akcji, które następnie sprzedamy Feyenoordowi. W ten sposób klub – jako nowy właściciel – będzie mógł działać jak odpowiedzialny gospodarz i przeprowadzić niezbędne prace. Widzimy w tym jedyne realistyczne wyjście.
De Leeuw przyznaje, że wśród akcjonariuszy pojawia się wiele emocji i zrozumiałych obaw, ale – jak podkreśla – alternatywy po prostu nie ma.
- Doskonale rozumiem, że to budzi emocje. One są w pełni uzasadnione. Od prawie stu lat klub i stadion są ze sobą nierozerwalnie związane. Wiele rodzin przekazuje udziały z pokolenia na pokolenie, a ludzie czują głęboką więź z tym miejscem. Ale fakty są bezlitosne – nie jesteśmy już w stanie pokrywać kosztów utrzymania i napraw. Nie widzimy żadnej innej drogi. Nie podejmujemy tej decyzji pochopnie. Przeprowadziliśmy długie rozmowy z akcjonariuszami, przedstawicielami miasta, radą nadzorczą i bankami. Po miesiącach analiz doszliśmy do wniosku, że to jedyne możliwe rozwiązanie, które daje przyszłość De Kuip.
Dyrektor Stadionu Feijenoord ostrzega, że brak działań może mieć poważne konsekwencje – zarówno dla bezpieczeństwa kibiców, jak i dla przyszłości zawodowej licencji klubu.
- Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa konstrukcji stadionu. Na razie wszystko jest jeszcze w porządku – dlatego wciąż mamy pozwolenie i licencję. Ale nie można tego odwlekać w nieskończoność. Kontrole konstrukcyjne przeprowadzamy raz na trzy lata. Jeśli nie zareagujemy teraz, w końcu dojdziemy do momentu, w którym pozwolenie zostanie cofnięte. To kwestia czasu.
De Leeuw wymienia konkretne problemy techniczne: - Mówimy tu o powłoce ochronnej trybun, na których zamontowane są siedziska, czy o konstrukcjach nośnych tych krzeseł. To elementy wymagające natychmiastowej interwencji. Od nich zależy ważność naszej licencji. Do tego dochodzą ogromne prace malarskie na zewnątrz budynku i modernizacja systemów technicznych – instalacji, rur, przewodów. Tego po prostu nie widać, ale to równie istotne.
Bez podjęcia działań, stadion mógłby wkrótce znaleźć się w poważnych tarapatach. - Jeśli nic nie zrobimy, zaryzykujemy bezpieczeństwo obiektu. Czy naprawdę chcemy dopuścić do takiej sytuacji? Na szczęście rozwój klubu sprawia, że wszystkie elementy układanki wreszcie się łączą – mamy szansę w ostatniej chwili odwrócić losy De Kuip.
Komentarze (0)