Feyenoord Rotterdam ma chyba już za sobą najważniejszy, a zarazem najtrudniejszy mecz. Podopieczni Ronalda Koemana znakomicie spisali się w Eindhoven i pewnie wygrali z PSV 0-2. Bramki dla Feyenoordu zdobywali Joris Mathijsen i Daryl Janmaat. Wygrana oznacza, że Portowcy mają cztery punkty przewagi nad trzecim FC Twente na dwie kolejki przed końcem i już chyba tylko kataklizm może odebrać Rotterdamczykom wicemistrzostwo Holandii w sezonie 2013-2014.
Przez pierwsze piętnaście minut wielkich emocji nie mieliśmy, agresywnie rozpoczęli gospodarze, ale to Feyenoord z czasem zaczął dochodzić do głosu. I to przyjezdni, jako pierwsi stworzyli sobie dobrą sytuację bramkową. W osiemnastej minucie doskonałą okazję miał Graziano Pelle, ale Włoch przegrał pojedynek jeden na jednego z bramkarzem rywala. Posiadanie piłki w okolicach dwudziestej minuty było zdecydowanie na korzyść PSV, ale gospodarze zupełnie nic z tego nie mieli.
W 25. minucie Immers dostał znakomite podanie na 19. metr i bez przyjęcia uderzył, ale piłka o centymetry minęła się z bramką przeciwnika. Feyenoord swoje ataki ukoronował w końcu w dwudziestej dziewiątej minucie. Rzut wolny na wysokości 35. metrów dla gości, Vilhena posłał piłkę w szesnastkę, tam najwyżej wyskoczył Joris Mathijsen i głową pokonał Zoeta. Boeren natychmiast chcieli odrabiać straty, ale zbyt nieudolnie rozgrywali piłkę. W efekcie to Feyenoord jeszcze przed zejściem do szatni mógł podwyższyć proWadzenie. Schaken w wyniku błędu obrońców przejął futbolówkę na lewej stronie i dograł na 7. metr do Pellè, ale ten mimo, że był właściwie niepilnowany, nie trafił w piłkę.
Druga połowa zaczęła się od wymiany ciosów. Niemniej jednak niektóre próby kończyły się niedokładnymi podaniami, lub piłka po prostu lądowała w rękach bramkarza. W 62. minucie gospodarze domagali się rzutu karnego, po tym jak rzekomo faulowany był Locadia. Na szczęście arbiter nie dał się nabrać na efektowne aktorstwo PSV. Pięć minut później Ronald Koeman nie chciał chyba ryzykować i ściągnął z boiska Mathijsena, który miał już na koncie żółtą kartkę. Jego miejsce zajął Sven van Beek. Feyenoord miał grę pod całkowitą kontrolą, co zaowocowało w końcu drugim golem.
W 76. minucie Pellè zagrał do wbiegającego na 20. metrze Daryla Janmaata, a ten strzałem z pierwszej piłki posłał futbolówkę w samo okienko. Przepiękna bramka reprezentanta Holandii. Chwilę po tym, to sam Pellè mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego próbę sparował na rzut rożny Zoet. PSV nie potrafiło nawet skutecznie rozegrać stałego fragmentu gry, ich ataki kończyły się głównie w okolicach szesnastego metra. Niespodziewanie, jako jedyny w 87. minucie dobrą okazję miał Arias, ale zanim wpadł na to, co ma zrobić z piłką, została mu ona zabrana. Podobnie było już w doliczonym czasie gry, kiedy PSV nie potrafiło wpakować piłki do niemal pustej bramki. Ostatecznie, Feyenoord zwycięża 0-2.
PSV - FEYENOORD 0-2
29’ 0-1 Mathijsen
76’ 0-2 Janmaat
FEYENOORD: Mulder; Janmaat, De Vrij, Mathijsen (67’ Van Beek), Martins Indi, Kongolo; Clasie, Immers, Vilhena; Schaken (73’ Boëtius), Pellè
PSV: Zoet; Arias, Bruma, Hendrix, Willems (42’ Brenet); Maher (71’ Narsingh), Wijnaldum, Hiljemark; Ruiz, Locadia, Depay
Komentarze (4)
EdekSilva9
Też nie mogłem oglądać, ale po przyjściu do domu oszalałem z radości. Brawo!
DamianM
Super popołudnie, trzeba iść się przewietrzyć nieco, bo emocje mnie dzisiaj poniosły nieźle
CMON FEYE!
Norbi
Meczu nie widziałem, szkoda, ale liczę na szybkie wideo ze spotkania z żarówkami. Cieszą 3 punkty, teraz najcięższy mecz z tych co zostały. A wicemistrzostwo to już z palcem w dupie mamy.
furtok13
Szóste Maszol