Ostatni mecz sezonu Eredivisie, w którym Feyenoord zmierzył się z sc Heerenveen, był spotkaniem, o którym kibice z Rotterdamu będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Mimo to, temat tej porażki był szeroko komentowany w programie FC Rijnmond. Głównym tematem dyskusji byli dwaj zawodnicy: Ayase Ueda oraz debiutujący w pierwszym zespole Plamen Andreev.
Były napastnik Feyenoordu, Harry van der Laan, zwrócił uwagę na zmarnowaną okazję Uedy pod koniec pierwszej połowy spotkania. – W końcu dostał swoją pierwszą szansę… Wspaniale się obrócił, ale jak zwykle – albo się poślizgnie, albo ktoś w ostatniej chwili zablokuje strzał. Taką piłkę po prostu trzeba umieścić w siatce. Nawet jeśli sytuacja nie była idealna, od napastnika jego klasy należy oczekiwać, że uderzy w róg bramki, a nie prosto w bramkarza. Taki gol dałby kontakt i być może zmieniłby przebieg drugiej połowy – komentował Van der Laan. – Ueda dobrze się porusza po boisku, potrafi znaleźć wolną przestrzeń, ale mam wrażenie, że w decydujących momentach zbyt rzadko trafia do siatki.
Z jego oceną zgodził się obecny w studio Lex Immers, który jednak wciąż wierzy w możliwości japońskiego napastnika. – To silny zawodnik, fizycznie bardzo dobrze przygotowany. Udowodnił już, że potrafi zdobywać bramki. Ma za sobą trudny okres adaptacji. Przyszedł do nas z zupełnie innej kultury. Jasne, grał też w Belgii, ale mimo wszystko potrzebował czasu, by się zaaklimatyzować. Teraz wreszcie zaczyna pokazywać, na co go stać – powiedział były piłkarz m.in. NAC i Feyenoordu.
Spotkanie w Heerenveen było również debiutem w barwach Feyenoordu dla 20-letniego bułgarskiego bramkarza, Plamena Andreeva. Jak przyznał dziennikarz Dennis Kranenburg – nie był to wymarzony początek. – To na pewno nie był debiut, o jakim marzył. Przy pierwszym golu zareagował bardzo późno – wydawało się, że dopiero po wznowieniu gry ruszył w stronę słupka. Rzutu karnego nie miał prawa obronić, ale przy trzeciej bramce – ostatecznie nieuznanej – wyglądał wyjątkowo niepewnie. Widać było, że momentami czuł się zagubiony – ocenił Kranenburg.
Jednocześnie zaznaczył, by nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków po jednym meczu. – W ostatnich dwunastu miesiącach Andreev rozegrał zaledwie kilka spotkań – jedno dla drużyny U21 w kwietniu, dwa w listopadzie i grudniu, kilka na początku sezonu. To zdecydowanie za mało, by być w rytmie meczowym. Dodatkowo wystąpił w zespole, który ewidentnie nie był już mentalnie obecny na boisku – wielu graczy wyglądało na pogodzoną z wynikiem. Trzeba jednak pamiętać, że Andreev ma dopiero 20 lat, a już ma na koncie kilkadziesiąt występów w pierwszym zespole Lewskiego Sofia. To zawodnik z dużym potencjałem – dodał dziennikarz.
Choć Andreev z pewnością nie będzie jeszcze podstawowym bramkarzem Feyenoordu, to zmiany między słupkami wydają się nieuniknione. Harry van der Laan wskazuje, że klub powinien sięgnąć po Nicka Olija, obecnie bramkarza Sparty Rotterdam. – Zaledwie kilka kilometrów dalej gra najlepszy bramkarz w Holandii. Feyenoord powinien go po prostu pozyskać. Jest świetny, a jego wznowienia gry to najwyższy poziom – potrafi wykopać piłkę niemal przez całe boisko – chwalił Van der Laan.
Z opinią tą zgodził się również Lex Immers, który miał okazję grać z Olijem w NAC. – Nick to bardzo utalentowany zawodnik. Ma odpowiednie podejście, profesjonalizm i ogromną determinację. Jest gotowy na kolejny krok w karierze. Mówię to każdemu klubowi: jeśli macie okazję go sprowadzić – zróbcie to – podkreślił Immers.
Komentarze (0)