Feyenoord mógł prowadzić z Heraclesem po dziesięciu minutach, ale bramka Luisa Sinisterry po długiej konsultacji została anulowana. Sędzia prowadzący to spotkanie, Bas Nijhuis jest rozczarowany sobą i VARem. W pomeczowym komentarzu żałował swojej decyzji.
- To był twardy pojedynek. Mój asystent widział to i powiedział dokładnie to samo: puść. Tak też zrobiliśmy i padł gol. Potem minęło dużo czasu, aż VAR zadecydował, że mam podejść do linii i zobaczyć to jeszcze raz, ponieważ 'uważamy, że był faul'. Potem przechodzę do linii bocznej i myślę: dajcie spokój, sędzia nie powinien być brany na bok za takie rzeczy.
Nijhuisowi puszczano powtórki jedną za drugą i w końcu sam zaczął wątpić. - W pewnym momencie zaczynasz myśleć coraz bardziej, że jest to bardziej faul niż nie. Poszedłem za VAR-em. Nadal jestem rozczarowany, że się zgodziłem, ale jestem bardziej rozczarowany interwencją VAR. Gwiżdżesz albo nie. To jest coś, czemu musimy się przyjrzeć. Przez takie coś, sędziów z automatu stawia się w trudnych sytuacjach.
- Jestem bardzo, bardzo rozczarowany. Już w przerwie byłem naprawdę zły. Naprawdę zły. Nie powinienem był się na to godzić. Mam do siebie pretensje. Feyenoord ostatecznie wygrał 2-1, ale gdyby skończyłoby się 1-1, popełniłbym decydujący błąd - podsumował rozgoryczony sędzia.
Komentarze (0)