Feyenoord w sobotę przegrał z NAC Breda 2-1. Gospodarze triumfowali ostatecznie po wątpliwym rzucie karnym. Co ciekawe, Bas Nijhuis nie widział całej sytuacji i zdał się na słowa swojego asystenta, który go o tym poinformował. Arbiter główny podyktował jedenastkę i ukarał żółtą kartką Brada Jonesa za popchnięcie Umara, piłkarza gospodarzy. W rozmowie z De Telegraaf przyznaje, że popełnił błąd.
- Szedłem w drugą stronę i nagle usłyszałem w mojej słuchawce: Bas, karny! Jones popchnął! Nie widziałem tego i nie wiedziałem, czy to było to, co usłyszałem. Chciałem wiedzieć na pewno, więc podszedłem do mojego asystenta. Wskazał, co zrobił Jones, więc nie mogłem się powstrzymać od podyktowania karnego i pokazania żółtej kartki Jonesowi - mówi doświadczony arbiter.
Po obejrzeniu na spokojnie powtórek, Nijhuis przyznaje się do błędu, bowiem to Umar zainicjował całą sytuację, co umknęło asystentowi. - Co miałem zrobić? W tym momencie zdałem się na swojego asystenta, ponieważ muszę mu wierzyć. Ale teraz, gdy widzę te powtórki...Widzę, że Umar wpada na Jonesa i dopiero po tym jest reakcja Jonesa. Tak, ten karny zdecydował o losach meczu - podsumował Holender.
Komentarze (1)
Norbi
Jeśli wcześniej Feyenoord wniósłby wniosek z protestem w tej sprawie do KNVB, a teraz Nijhuis się przyznał do błędu to może by to cofnęli i byłby remis i nie było by kartki dla Jonesa, a możliwe, że za symulowanie dla Umara, a tak jest po sprawie.