Luis Sinisterra rozgrywa doskonały sezon w Feyenoordzie. Marcos Senesi również szybko poczuł się jak w domu na De Kuip. I już na podstawie tego można stwierdzić, że zapoczątkowany latem ubiegłego roku nowy plan 'południowoamerykański' przynosi owoce. Jego twórcą jest Sjaak Troost, działacz, do niedawna dyrektor sportowy Feyenoordu.
Do niedawna władze były bardzo niezadowolone ze skautingu w Ameryce Południowej. De Volkskrant podsumowuje: lista niewypałów z tamtego regionu jest niesamowita. Gracze tacy jak Dondé, Jajá, Sammuel, Manteiga, Denilson, Montoya i Darley są znani tylko dla koneserów Feyenoordu.
Jednak coś zmieniło. - Od lata w organizacji wprowadzono więcej struktur, aby zadbać o graczy z tego kontynentu. Opracowano scenariusz, aby rozwiązać problemy takie jak mieszkanie, ubezpieczenie, wizy, karty bankowe i transport tak szybko, jak to możliwe. Gracze otrzymują wewnętrzny kurs angielskiego, numery telefonów od czterech pracowników Feyenoord, aby pomóc im we wszystkim w dzień i w nocy, a wkrótce zostanie wyznaczony (hiszpańskojęzyczny) pracownik opieki społecznej. Wszystko po to, żeby w nowym domu czuli odrobinę rodzinnego domu. Pracownik socjalny musi również ich wspierać - pisze gazeta.
Feyenoord kiedyś zarobił 3 miliony euro na Julio Ricardo Cruzie, ale Sinisterra i Senesi w przyszłości mają odejść za zdecydowanie większe pieniądze. Ten drugi jednak może grać jeszcze lepiej, ale...- Pracownicy uważają go za nieco bardziej zmęczonego, gdy jego matka wróciła do Kolumbii. Sprowadzenie matki Sinisterry do Rotterdamu na stałe może być po prostu najcenniejszym transferem - dodało na koncie De Volkskrant.
Komentarze (0)