Trener Celticu, Martin O’Neill, z realizmem ocenia wyzwanie, jakie czeka jego drużynę w czwartkowym meczu Ligi Europy przeciwko Feyenoordowi. Podczas konferencji prasowej na De Kuip podkreślił, że choć Feyenoord znajduje się obecnie w słabszej dyspozycji, nie można tego traktować jako wyznacznika realnej różnicy sił. Jak zaznacza szkoleniowiec, klucz do dobrego wyniku leży przede wszystkim w postawie Celticu.
O’Neill szczegółowo przeanalizował spotkanie Feyenoord – N.E.C. i zwrócił uwagę, że rotterdamska drużyna mimo późniejszej porażki rozpoczęła mecz bardzo mocno. - W pierwszych dwudziestu minutach mogli prowadzić już 4:0, zanim NEC zdobyło swoją bramkę. Nasza pewność siebie nie wynika z tego, co oni mogą lub czego nie potrafią. Wynika wyłącznie z nas samych. Dużo dało nam trudne starcie z Midtjylland, po którym powoli zaczęliśmy budować coraz lepszą formę, szczególnie w lidze. Oczywiście będziemy chcieli ten mecz wygrać. Ale gramy przecież z Feyenoordem – będzie naprawdę trudno - podkreślił.
W miniony weekend Celtic z trudem, lecz ostatecznie pokonał St. Mirren. Jak przyznał O’Neill, nie był to szczególnie efektowny występ, ale miał kluczowe znaczenie dla odbudowy drużynowego morale. - Nie zagraliśmy świetnie przeciwko St. Mirren, ale wygraliśmy. A zwycięstwo zawsze dodaje pewności siebie - zauważył. Duże znaczenie miał również efektowny gol, który przesądził o wygranej. - Sam sposób, w jaki ta bramka padła… był znakomity. W drugiej połowie prezentowaliśmy się lepiej, choć nadal kreowaliśmy zbyt mało sytuacji. Ale wygrać właśnie w taki sposób – to naprawdę daje zastrzyk energii. W zespole panuje dobra atmosfera, a to ma ogromne znaczenie - ocenił szkoleniowiec.
O’Neill podkreślił też raz jeszcze, że Celtic musi przede wszystkim skupić się na własnym planie gry. - Liczy się to, co my chcemy osiągnąć. Jeśli mentalnie będziemy tak mocni, jak w ostatnich tygodniach w lidze, to bardzo nam to pomoże - zaznaczył. Drużyna od pewnego czasu zmaga się z brakami kadrowymi, ale pojawiło się światełko w tunelu: Kelechi Iheanacho wrócił do zespołu po kontuzji mięśnia dwugłowego. - Trenował jeszcze niewiele, muszę to uwzględnić w ciągu najbliższych 24 godzin. Ale byłoby świetnie mieć go znowu do dyspozycji - dodał ostrożnie trener.
Podczas konferencji O’Neill odniósł się również do historii rywalizacji Celticu z Feyenoordem. - Finał z 1970 roku był dla nas ogromnym rozczarowaniem. Pokonaliśmy Leeds w półfinale i uchodziliśmy za faworyta, ale Feyenoord wtedy zwyciężył. Ta historia wciąż jest żywa. Kiedy spojrzałem przed chwilą na ścianę z wielkimi nazwiskami piłkarskiego świata, uznałem, że jest w tym miejscu coś wyjątkowego. De Kuip to fantastyczny stadion, o niesamowitej atmosferze. Oglądałem tu wiele spotkań w telewizji i zawsze czuć było historyczną więź między obiema drużynami - powiedział.
Cel: dobry wynik
Obrońca Auston Trusty nie ukrywa, że z niecierpliwością czeka na swój pierwszy występ na De Kuip. - Słyszałem, że atmosfera tutaj jest fantastyczna. To moja pierwsza wizyta w tym kraju, więc tym bardziej jestem ciekawy, jak to będzie - stwierdził. Odnosząc się do znaczenia czwartkowego meczu, był jednoznaczny. Mimo głosów sugerujących, że Celtic powinien skupić się wyłącznie na rozgrywkach ligowych, Trusty ma jasne stanowisko: - Nigdy nie wychodzi się na boisko po to, żeby nie wygrać. Wszyscy mamy jeden cel: zwyciężyć i zagrać na wysokim poziomie. Myślimy tylko o jednym – o wywalczeniu dobrego rezultatu - podkreślił.
Komentarze (0)