Ayoub Ouarghi w rozmowie z Feyenoord ONE wrócił pamięcią do swojego debiutu w pierwszym zespole Feyenoordu. Młody pomocnik, wychowanek akademii, po raz pierwszy pojawił się na boisku w meczu przeciwko PEC Zwolle i określił ten moment jako wyjątkowy, wręcz symboliczny krok w swojej dotychczasowej karierze. Jak podkreśla, od pierwszej chwili czuł zaufanie sztabu szkoleniowego, a drużyna przyjęła go z dużą otwartością i serdecznością.
– Czuję się świetnie. To wspaniałe, że mogłem zadebiutować w barwach Feyenoordu, naprawdę bardzo mnie to cieszy – mówił. Według Ouarghiego to, w jakim kierunku układało się spotkanie, miało ogromny wpływ na jego spokojną i pewną zmianę. – Graliśmy dobry mecz i szybko objęliśmy prowadzenie. Od razu było widać, że spotkanie układa się po naszej myśli, że dominuje pewność i kontrola. Po przerwie zespół dalej funkcjonował bardzo płynnie, a po sześćdziesiątej minucie trener wysłał mnie na rozgrzewkę. Wtedy zaczynasz myśleć: „oby się udało wejść”. I w końcu nadszedł ten moment – coś fantastycznego.
Sztab szkoleniowy postawił na prostotę i jasne komunikaty. – Dostałem od nich standardowe wskazówki. Van Persie powiedział, żebym po prostu robił swoje przy piłce i wykonywał obowiązki w defensywie – opowiadał. Choć był zadowolony z tego, jak wypadł, dostrzegł również elementy wymagające poprawy. – Myślę, że te minuty były naprawdę niezłe. Przy golu, którego straciliśmy, doszło do nieporozumienia, ale poza tym wszystko wyglądało w porządku.
Chwila, w której postawił stopę na murawie De Kuip, wywołała u niego autentyczne emocje. – Gdy usłyszałem, że mam wejść, to było coś nienormalnego. A samo wbiegnięcie na boisko… uczucie absolutnie nie do opisania – zaznaczył. W jego otoczeniu również panowała ogromna radość. – Wiele osób mi gratulowało, ale w piłce szybko trzeba kierować wzrok na kolejny cel. Rodzina była niesamowicie dumna. Nigdy się nie spodziewali, że gdy trafię do Feyenoordu, zajdę tak daleko. Dla nich to ogromne wzruszenie.
W pierwszym zespole Ouarghi może liczyć na pomoc bardziej doświadczonych kolegów, m.in. Givairo Reada. – Widuję go teraz trochę rzadziej, bo jest kontuzjowany, ale kiedy tylko mamy okazję się spotkać, zawsze mnie wspiera. Jeśli z czymś sobie nie radzę, jestem pewien, że mogę na niego liczyć – podkreśla.
Młody pomocnik stara się realistycznie oceniać swoje piłkarskie atuty. – Cechuje mnie odwaga. Mam dobre rozeznanie w grze, potrafię podać, mam mocny strzał. Dryblingi i pojedynki jeden na jeden to moje mocne strony. Zawsze gram z odwagą, myślę, że to wyniosłem z podwórka – tam zawsze trzeba walczyć i nie bać się ryzyka.
Także w drużynie Feyenoordu U21 pełni ważną rolę. – Na początku sezonu powiedziano mi, że będę kapitanem. To dla mnie zaszczyt, zwłaszcza że jestem najmłodszy w zespole. Staram się prowadzić drużynę w meczach i na treningach, a jednocześnie sam się rozwijać. Jestem typem kapitana, który bardziej pomaga zespołowi grą niż ciągłym mówieniem. Chcę robić różnicę z piłką przy nodze – wyjaśnia.
Trener Pascal Bosschaart regularnie przypomina mu, co jest najważniejsze w procesie rozwoju. – Powtarza mi, żebym zawsze szedł do przodu i nie rozpamiętywał zbyt długo rozczarowań. Właśnie wtedy trzeba pracować jeszcze ciężej, by pomóc drużynie – relacjonuje zawodnik.
Ouarghi ma nadzieję, że jego debiut nie będzie epizodem, lecz początkiem dłuższej drogi w pierwszej drużynie. – Jestem gotowy, żeby ponownie wejść na boisko i pomóc zespołowi. Chcę wygrywać więcej pojedynków w defensywie i szybciej operować piłką – to są rzeczy, które chcę jeszcze poprawić – podsumował.
Komentarze (0)