Panathinaikos wciąż nie potrafi złapać rytmu w tym sezonie. W niedzielny wieczór ateńczycy zaledwie zremisowali na wyjeździe z Arisem Saloniki (1:1), choć już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie po trafieniu Karola Świderskiego. To kolejny mecz, w którym zespół z Aten oddał inicjatywę rywalowi i zaprzepaścił korzystny wynik. O to, co napisały o tym meczu greckie media, a konkretnie portal Gazetta.gr.
Spotkanie na stadionie Kleanthis Vikelidis rozpoczęło się idealnie dla gości. Już w 3. minucie Karol Świderski wykorzystał prostopadłe podanie Calabrii i pewnym strzałem pokonał Sokratisa Dioudisa. Polak znakomicie odnalazł się między stoperami Arisu, którzy zbyt wysoko ustawili linię obrony.
Zamiast jednak pójść za ciosem, Panathinaikos cofnął się głęboko i oddał inicjatywę rywalowi. Grał zachowawczo, nie szukał drugiego gola, a jego ofensywne trio – Zarroury, Tete i Świderski – z czasem całkowicie zniknęło z pola widzenia. Jedynie kilka strat gospodarzy po wysokim pressingu przyniosło drobne iskierki nadziei, ale brakowało jakości w wykończeniu.
Aris długo bez pomysłu, ale coraz groźniejszy po przerwie
Manolo Jiménez zaskoczył wyjściowym składem, dokonując niemal rewolucyjnych zmian. W ataku zamiast Moróna zagrał Tino Kadewere, na skrzydłach pojawili się Alfarela i Pione Sisto, a w środku pola ustawiono trójkę Jensen–Monchu–Galanopoulos. W defensywie uwagę zwracał duet stoperów Rose–Fabiano.
Pierwsza połowa nie przyniosła Arisowi większych korzyści – drużyna miała przewagę w posiadaniu piłki, lecz nie potrafiła zagrozić bramce Drągowskiego. Ten zresztą kilkukrotnie uratował Panathinaikos, zwłaszcza w 39. minucie, gdy kapitalnie obronił strzał Kadewere z ośmiu metrów.
Po przerwie Jiménez dokonał kolejnych korekt, wprowadzając Donisa i Moróna. Zmiany te całkowicie odmieniły obraz gry. Aris zyskał energię, tempo i wreszcie zaczął stwarzać realne zagrożenie pod bramką gości.
Fatalny błąd Dragowskiego i gol Donisa
W 76. minucie gospodarze dopięli swego. Giannotas popisał się dynamicznym rajdem prawym skrzydłem i posłał mocne dośrodkowanie w pole karne, gdzie Tasos Donis wyprzedził obrońcę i oddał strzał z pierwszej piłki. Wydawało się, że Drągowski zdoła interweniować, lecz futbolówka przeszła mu pod rękami i wpadła do siatki – 1:1.
To kuriozalne nieporozumienie kosztowało Panathinaikos utratę dwóch punktów. Dopiero po wyrównaniu drużyna Christosa Kontisa zaczęła grać odważniej, przenosząc ciężar gry na połowę Arisu i szukając rozstrzygnięcia.
W ostatnich minutach spotkania obie strony mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw w 88. minucie Geremeev uderzał głową tuż obok słupka, a chwilę później Tete przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Arisu. W doliczonym czasie gry świetną okazję zmarnował też Pantović, który chybił z dogodnej pozycji.
Mecz zakończył się remisem, który nie satysfakcjonuje żadnej ze stron. Aris mógł wygrać dzięki lepszej drugiej połowie, Panathinaikos – gdyby nie błąd bramkarza – miałby trzy punkty w kieszeni.
Panathinaikos: Drągowski – Kyriakopoulos (70’ Mladenović), Calabria, Toumba, Ingason – Chirivella (82’ Siopis), Čerin (90’ Pantović), Bakasetas – Zarroury (70’ Djuričić), Tete, Świderski
Rafa Benítez nowym trenerem Panathinaikosu
Stało się – Panathinaikos dopiął swego. Rafa Benítez podpisał kontrakt z ateńskim klubem, a do oficjalnego ogłoszenia jego zatrudnienia pozostały już tylko formalności. W ten sposób „Zieloni” rozpoczynają nową, ambitną erę w swojej historii, donoszą greckie media.
Hiszpański szkoleniowiec, mający na koncie triumf w Lidze Mistrzów z Liverpoolem (2005) oraz bogate doświadczenie z pracy w takich klubach jak Real Madryt, Chelsea, Inter Mediolan czy Napoli, zdecydował się przyjąć ofertę z Aten. 65-letni Benítez związał się z Panathinaikosem lukratywnym kontraktem, który – według doniesień greckich mediów – uczyni go jednym z najlepiej opłacanych trenerów w historii klubu.
Hiszpański szkoleniowiec, mający na koncie triumf w Lidze Mistrzów z Liverpoolem (2005) oraz bogate doświadczenie z pracy w takich klubach jak Real Madryt, Chelsea, Inter Mediolan czy Napoli, zdecydował się przyjąć ofertę z Aten. 65-letni Benítez związał się z Panathinaikosem lukratywnym kontraktem, który – według doniesień greckich mediów – uczyni go jednym z najlepiej opłacanych trenerów w historii klubu.
Negocjacje prowadzone były w pełnej dyskrecji, a kluczową rolę w ich powodzeniu odegrał właściciel Panathinaikosu, Giannis Alafouzos. To właśnie on, dzięki osobistym rozmowom i bezpośrednim kontaktom z Hiszpanem, zdołał przekonać go do objęcia zespołu i poprowadzenia projektu, którego celem jest powrót „Trójlistnej Koniczyny” na szczyt greckiego futbolu oraz regularna obecność w europejskich pucharach.
Jak informuje SPORT24, kontrakt Beníteza i jego sztabu opiewa na 5 milionów euro rocznie, a umowa obowiązywać będzie przez 2,5 roku – do połowy 2027 roku. To rekordowe porozumienie, które ma podkreślić powagę i skalę ambicji klubu z Aten.
Benítez ma zostać oficjalnie zaprezentowany w ciągu kilku dni. Najprawdopodobniej swój debiut na ławce trenerskiej zaliczy w kolejnym meczu ligowym z Asterasem Tripolis (Aktor), natomiast w najbliższym spotkaniu Ligi Europy przeciwko Feyenoordowi drużynę poprowadzi jeszcze tymczasowy sztab.
Komentarze (0)