Kenneth Perez i Marciano Vink wrócili w programie Dit was het Weekend do analizy porażki Feyenoordu z NEC. Obaj eksperci zauważyli, że choć pierwsza połowa była w wykonaniu drużyny Robina van Persiego naprawdę solidna, to zespół po raz kolejny nie potrafił zamienić stworzonych sytuacji na bramki. Ostatecznie Rotterdamczycy przegrali na De Kuip aż 2:4. Perez podkreślał, że do przerwy Feyenoord prezentował się przekonująco.
– Uważam, że Feyenoord zagrał naprawdę dobrą pierwszą połowę. Stwarzali sobie okazje, ale ich nie wykorzystywali. Steijn zmarnował pierwszą świetną sytuację, przez co zespół nie objął prowadzenia. Również ofensywna odwaga NEC nie została przez Feyenoord ukarana. Do momentu wykończenia akcji grali naprawdę bardzo dobrze – tłumaczył.
Vink dostrzegał podobny obraz gry. – W pierwszej połowie miałem wrażenie, że Feyenoord jako pierwszy w Holandii znalazł skuteczną odpowiedź na grę NEC jeden na jednego. Valente i Timber co chwilę schodzili niżej po piłkę i to kompletnie dezorientowało pomocników NEC. Dzięki temu Feyenoord stworzył sobie tyle sytuacji. Naprawdę absurdalne, że nic z tego nie strzelili – mówił.
Perez zwrócił uwagę, że mimo pochwał kierowanych w stronę ofensywnego podejścia trenera Dicka Schreudera, mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej. – Trochę zmieniając temat: owszem, dziś chwalimy NEC, ale równie dobrze mogło być 3:1, a nawet 4:1 dla Feyenoordu. Jeśli jednak patrzymy z perspektywy kibica, to chcemy oglądać widowisko – i to widowisko było. Feyenoord był świetny przed przerwą, ale potem widzisz, jak NEC wraca do gry i przejmuje inicjatywę – podkreślił.
Po zmianie stron Perez zauważył powtórkę wcześniejszych schematów. – Feyenoord wciąż dobrze grał w piłkę: zagrażali rywalowi po bokach, ich środek pola funkcjonował solidnie, a defensywa wyglądała stabilnie. Ale wynik nadal nie szedł po ich myśli. Trudno jednoznacznie wskazać, co musi być lepsze. Oczywiście chodzi o skuteczność. Mają po prostu pecha. Czasem brakuje centymetrów, tak jak przy uderzeniu Watanabe w poprzeczkę – dodawał.
Wątpliwości wokół zmian i roli środkowych pomocników
Vink nie krył zdziwienia decyzjami Van Persiego dotyczącymi zmian. – Myślę, że Kaplan dawno nie przeżył tak ciężkiego popołudnia. Zdziwiła mnie zmiana Hadj Moussy, tym bardziej że Feyenoord generował sporo zagrożenia właśnie prawą stroną. Równie zaskakujące było dla mnie zdjęcie Steijna – ocenił.
Perez skupił się z kolei na funkcjonowaniu środka pola. – Ja na przykład zmieniłbym Timbera. W drugiej połowie dwa razy miał piłkę w sytuacji, w której drugą linię NEC ustawiono dość wysoko. Mógł posłać piłkę za plecy obrony, ale zrobił to niedokładnie. Timber jest teraz trochę przyćmiony przez Valente. Zawsze to on był pierwszą opcją w rozegraniu, a teraz tym zawodnikiem stał się Valente. To on dominuje w środku pola – zauważył.
Perez zakończył analizę pochwałą dla Valente oraz wskazówką dla Timbera. – Valente zagrał ponownie świetnie. On zawsze zachowuje spokój, nie panikuje. Timber natomiast ma umiejętności, których w Holandii nikt nie ma – potrafi przyjąć piłkę pod presją i natychmiast odwrócić się w stronę gry. Ale skoro Valente dziś dyktuje tempo, Timber powinien stać się bardziej podporządkowany drużynie. Teraz jest dwóch zawodników, którzy chcą kreować grę, i muszą znaleźć sposób, żeby to lepiej funkcjonowało – podsumował.
Komentarze (0)