Feyenoord przegrał w czwartkowy wieczór z Aston Villą. Choć wynik sugeruje wyraźną przewagę Anglików, to obraz gry był znacznie bardziej wyrównany. Przez ponad godzinę gospodarze potrafili dotrzymać kroku rywalowi z Premier League i narzucić wysoki poziom intensywności. Dopiero po bramce otwierającej wynik spotkania przewaga gości stała się wyraźniejsza, a gra Feyenoordu wyraźnie osłabła.
Przed meczem spodziewano się, że Feyenoord będzie miał ogromne trudności z tak silnym przeciwnikiem. Tymczasem w pierwszej połowie drużyna Robina van Persiego udowodniła, że różnica poziomów nie jest aż tak duża. Gospodarze odważnie stosowali pressing jeden na jednego, co nie tylko utrudniało grę Anglikom, ale także przyniosło kilka znakomitych sytuacji bramkowych. Najgroźniejsi byli Ayase Ueda i Sem Steijn, jednak obu zabrakło skuteczności w decydujących momentach.
Telewizyjny analityk Kenneth Perez nie krył podziwu dla widowiska. – Trzeba brać pod uwagę poziom trudności, jaki stawia ci przeciwnik. Moim zdaniem był to zdecydowanie najlepszy mecz spośród wszystkich, jakie rozegrały holenderskie drużyny w Europie w tym tygodniu. I mówię tu zarówno o Lidze Mistrzów, jak i o czwartkowych spotkaniach. Pod względem intensywności, atrakcyjności, gry pod presją i umiejętności kreowania sytuacji – Feyenoord naprawdę pokazał się z bardzo dobrej strony. Trzeba też oddać, że jakość kilku piłkarzy Aston Villi była naprawdę topowa – podkreślił Perez.
Były piłkarz wskazał również na kluczowy moment pierwszej połowy, kiedy sędzia nie uznał bramki dla Feyenoordu. – Arbiter prowadził mecz bardzo dobrze, choć przy tym anulowanym golu popełnił błąd. Z drugiej strony, Feyenoord miał szczęście przy faulu Anela Ahmedhodžicia. Myślałem, że sędzia pójdzie do monitora VAR i zmieni decyzję, ale zachował się rozsądnie, trzymając się swojego osądu. Ahmedhodžić był co prawda ostatnim obrońcą, ale sytuacja nie dawała realnej szansy na zdobycie bramki, więc żółta kartka była odpowiednim rozwiązaniem – ocenił Perez.
W drugiej połowie tempo narzucone przez Aston Villę okazało się dla Feyenoordu zbyt wymagające. – Po bramce na 1:0 Feyenoord zaczął słabnąć, a po 55 minutach wyglądał, jakby kompletnie opadł z sił. Dopiero po golu na 2:0 pojawiło się jeszcze kilka okazji. Trzeba jednak powiedzieć: dobra robota, Feyenoord. Ale fizycznie to już nie wytrzymało – zauważył Perez.
Podobną opinię wyraził Karim El Ahmadi, który szczególnie zwrócił uwagę na środkowych pomocników. – Steijn i Valente po godzinie gry byli kompletnie wykończeni. Ueda natomiast rozegrał naprawdę bardzo dobre spotkanie – chwalił były piłkarz.
El Ahmadi docenił także sposób, w jaki Feyenoord budował swoje akcje: – W rozegraniu wyglądało to naprawdę dobrze. Aston Villa również próbowała wysoko pressować, a Feyenoordowi kilkukrotnie udało się spod tego nacisku świetnie wyjść. Smal pełnił rolę dodatkowego pomocnika w fazie budowania ataku, a Read ustawia się bardzo wysoko. Czasami można było poszukać jeszcze większej głębi w grze, bo Anglicy też grali wysoko. Ogólnie jednak przez 60 minut drużyna dobrze radziła sobie w posiadaniu i odbiorze piłki, a to duża sztuka, bo Aston Villa to dla mnie zespół o klasie Ligi Mistrzów – podsumował były reprezentant Maroka.
Komentarze (0)