Alireza Jahanbakhsh spotkał się w sobotę z kibicami Feyenoordu. 27-letni napastnik, który przyszedł z Brighton & Hove Albion, był na trybunach podczas meczu towarzyskiego z Werderem Brema (2:1) i udzielił wywiadu ESPN w połowie tego pojedynku.
- Otrzymałem numer 9, ale przyszedłem tutaj, żeby grać na skrzydłach lub na 'dziesiątce' - powiedział Jahanbakhsh, który przejmuje numer od Nicolaia Jörgensena. Alireza przed laty grał dla NEC i AZ i jest szczęśliwy, że wraca do kraju tulipanów. - Zawsze nazywam Holandię moim drugim domem, więc wspaniale jest tu być - odpowiedział Irańczyk biegle po angielsku, który później w wywiadzie ujawnił, że nadal doskonale pamięta holenderski. - Dlaczego wybrałem Feyenoord? Szczerze mówiąc, mecze wyjazdowe, które rozegrałem przeciwko Feyenoordowi, zawsze były najpiękniejsze. To znaczy, atmosfera i ludzie tutaj są niesamowici.
Arne Slot, który był asystentem trenera AZ, gdy grał tam Jahanbakhsh, również miał wpływ na transfer. - Przez ostatnie miesiące kilkukrotnie się kontaktowaliśmy. Arne zapytał mnie, czy nie chciałbym przyjść. Na początku nie byłem pewien, czy tak się stanie. Ale jasne jest, że kibice tutaj są fantastyczni, uwielbiam ich fanatyzm. Feyenoord to duży klub w Holandii, a także w Europie. Historia klubu jest wspaniała. Wszystkie te rzeczy razem przekonały mnie do przyjazdu tutaj.
W Anglii reprezentant Iranu głównie siedział na ławce. - Jako zawodnik chcesz grać tydzień w tydzień. Miałem okazję już wcześniej zmienić klub. To były trzy lata w Brighton z wzlotami i upadkami. Nie byłem zadowolony z niektórych decyzji, zwłaszcza przez ostatnie dwa lata, w formacji 3-5-2, w której zrezygnowano ze skrzydłowych. Z jednej strony była to trudna decyzja, ponieważ Brighton to super klub, który ma również świetnych kibiców, ale ze sportowego punktu widzenia, to dobra decyzja - podsumował.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Komentarze (0)