31 maja 1993 roku, 27 lat temu, Feyenoord został mistrzem kraju. W skład tej drużyny wchodził obecny selekcjoner reprezentacji Surinamu Dean Gorré.
- Szczególnie pamiętam pewność siebie, z jaką graliśmy w tym meczu. Prawie sprawialiśmy wrażenie, że jesteśmy już mistrzami, zanim pojechaliśmy do Groningen. Byliśmy przekonani, że zdobędziemy trzy punkty, i że nic nas nie powstrzyma - wspomina.
- Było to w dużej mierze spowodowane meczami, które poprzedziły tę grę o mistrzostwo. Szło nam bardzo dobrze, więc mieliśmy wszystko w naszych rękach. Jeśli mam być szczery, spodziewaliśmy się nieco większego oporu. Ale nie dało się nas zatrzymać - dodaje Surinamczyk.
Feta z okazji zdobycia mistrzostwa tradycyjnie odbywała się na Coolsingel. Do Rotterdamu skład wrócił samolotem, ale krótka podróż nagle zrobiła się długa.
- Było świetnie, ale i przerażająco, ponieważ nasz samolot wpadł w kieszeń powietrzną podczas lotu. Wówczas samolot zaczął swobodnie opadać. Turbulencje były tak intensywne, że stewardessy przetoczyły się wzdłuż pokładu - wspomina chwile grozy Gorré.
- Do tego czasu śpiewaliśmy bez przerwy, ale w tym momencie wszyscy zaczęli siedzieć cicho jak myszy pod miotłą i ściskali pośladki. Turbulencje były ogromne, ale kiedy samolot wrócił na odpowiedni kurs, nastrój imprezy szybko wrócił. Zwłaszcza, gdy zobaczyliśmy wszystkich ludzi w Zestienhoven, a potem pojechaliśmy na Coolsingel, wszyscy szybko o tym zapomnieliśmy.
Mistrzostwo było pierwszym trofeum, jakie zdobył Gorré. - Później jeszcze kilka sukcesów dołożyłem do tego, chociażby Puchar Holandii też z Feyenoordem, ale te mistrzostwo było naprawdę spełnieniem marzeń, największym sukcesem.
- Wyjątkowe było to, że nikt nie spodziewał się, że będziemy mistrzami w tym sezonie, my jako gracze tak naprawdę tego nie braliśmy pod uwagę. Żyliśmy od meczu do meczu, stawaliśmy się coraz lepsi i wiele meczów kończyliśmy wygrywając różnicą jednej bramki. To było wspaniałe doświadczenie - podsumował były pomocnik.
Komentarze (0)