W programie Dit was het Weekend Bram van Polen i Kenneth Perez podsumowali porażkę Feyenoordu z Ajaksem. Eksperci przyjrzeli się przebiegowi spotkania, kondycji fizycznej zespołu z Rotterdamu oraz temu, czy drużyna prowadzona przez Robina van Persiego faktycznie pokazała oczekiwaną reakcję po niedawnym rozczarowaniu w europejskich pucharach.
Kenneth Perez był w swoich ocenach stosunkowo powściągliwy i zwracał uwagę przede wszystkim na okoliczności, w jakich Feyenoord musiał funkcjonować.
– Feyenoord sam bardzo sobie to utrudnił, tracąc bramkę jako pierwszy. Zespół był zmęczony, a wtedy trzeba być niezwykle kreatywnym, by tworzyć sytuacje przeciwko rywalowi ustawionemu jak mur. Feyenoord po prostu nie był do tego zdolny. W takich momentach musisz być naprawdę świeży, narzucać tempo. Oddawali dużo strzałów, ale praktycznie żaden nie był celny – ocenił Perez.
Robin van Persie przed meczem zapowiadał, że chce zobaczyć reakcję swojej drużyny po porażce w Lidze Europy. Zdaniem Brama van Polena tej reakcji jednak wyraźnie zabrakło.
– To musi wyglądać znacznie bardziej przekonująco. Feyenoord zdecydowanie ma takie możliwości i już je pokazywał. Trzeba więcej pracować ruchem zawodników bez piłki, by rozbić ustawienie 5-4-1 Ajaksu i zmusić przeciwnika do podejmowania decyzji. Tego było zdecydowanie za mało – podkreślił były piłkarz.
Van Polen kontynuował swoją krytyczną analizę. – Nie uważam, żeby pokazali realną reakcję. Rozumiem, że trener próbuje kreować taki obraz. Po meczu pewnie w szatni ustalono, że na zewnątrz pójdzie bardziej pozytywny przekaz. To zrozumiałe, bo inaczej zrobiłoby się jeszcze bardziej negatywnie. Ale na boisku, poza Smalem, niewiele było tego widać – dodał.
Perez osadził to spotkanie w szerszym kontekście, odnosząc się do ostatnich wyników Feyenoordu.
– Spójrzmy na liczby. Sześć porażek w ostatnich ośmiu meczach. To przecież Feyenoord. Jeszcze kilka tygodni temu byłem przekonany, że to oni razem z PSV rozstrzygną walkę o tytuł. Grali wtedy naprawdę dobrze i wygrywali. Teraz wciąż potrafią grać solidnie – nie w Klasyku, ale wcześniej tak – jednak obecnie to bardziej walka niż futbol. Na ten moment odpadli z wyścigu o mistrzostwo – stwierdził.
Van Polen wrócił do gry w posiadaniu piłki i wskazał na brak dynamiki w działaniach Feyenoordu.
– Dla mnie Feyenoord był zbyt statyczny. Grając przeciwko formacji 5-4-1, trzeba być w ciągłym ruchu, by cokolwiek stworzyć. Skrzydłowi byli zdecydowanie za rzadko wprowadzani w pojedynki jeden na jednego. W pewnym momencie zaczynasz na siłę szukać rozwiązań – zauważył.
Perez próbował jednak wprowadzić więcej niuansu do tej oceny. – To naprawdę nie jest łatwe, gdy grasz przeciwko tak szczelnej defensywie. Valente zszedł z boiska, wszedł Hwang, ale to zupełnie inny typ zawodnika. On jest bardziej nastawiony defensywnie i to nie pomogło Feyenoordowi – zaznaczył.
Na koniec rozmowa zeszła na temat kondycji fizycznej zawodników. – To wyglądało jak odcinek serialu MASH*. Tam zawsze znoszono chorych, poobijanych i kompletnie wyczerpanych do polowego szpitala. W przypadku Feyenoordu było bardzo podobnie. Po wszystkim było widać, że wielu piłkarzy było tylko częściowo gotowych do gry. Gdy przegrywasz 0:1, powrót do meczu kosztuje ogromne ilości energii. Oni jej po prostu nie mieli. Forma fizyczna to kluczowy element dobrze funkcjonującej kadry. Wcześniej Priske był bardzo mocno krytykowany, ale obecnie wcale nie wygląda to dużo lepiej – podsumował Van Polen.
Komentarze (0)