Mecz Feyenoordu z Manchesterem City, który odbył się w ubiegły wtorek, na długo zostanie w pamięci wielu fanów Feyenoordu, a także Arne Slota. Holendrzy kilkukrotnie śpiewali na Etihad Stadium jego imię i nazwisko.
- To, co uczyniło ten mecz wyjątkowym dla mnie, to fakt, że siedziałem w domu, zwiększałem głośność i słyszałem, jak fani Feyenoordu skandowali moje imię – powiedział były trener Feyenoordu, cytowany przez Voetbal International. - To największy komplement, jaki możesz otrzymać, gdy odchodzisz z klubu: że kibice wciąż cię cenią.
Sam Slot uważnie obserwował mecz, czerpiąc z niego radość. - Jako fan Feyenoordu, nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem. Przy wyniku 3:1 myślałem: 'Okej...'. Jednak City odzyskało kontrolę. Następnie było 3-2, City ponownie przejęło inicjatywę, a potem 3-3. I znowu City zdominowało grę. Takie zwroty akcji nie zdarzają się często.
- Potem rozmawiałem z kilkoma osobami, aby pogratulować im. Nie z Brianem Priske ani jego asystentami, ale z tymi, z którymi współpracowałem. Nie pytałem ich o to, jak osiągnęli sukces, ponieważ mogę sam przeanalizować mecz. Jednakże, był to dominujący występ Manchesteru City. W inny dzień mogliby wygrać ten mecz.
Komentarze (0)