Pod koniec ubiegłego roku Nicolai Jørgensen został ojcem zdrowego syna Vincenta, który urodził się nieco później niż się spodziewano. - To było bardzo wyjątkowe. Mój syn urodził się w Wigilię Bożego Narodzenia, więc było trochę nerwowo. Ale teraz, gdy się urodził, jestem bardzo szczęśliwy i dumny z tego, że jestem jego ojcem - mówi Duńczyk w wywiadzie udzielonym podczas obozu w Hiszpanii.
- Zaczęło się 23 grudnia. To był długi dzień, a wieczorem pojechaliśmy do szpitala. Moja żona walczyła ciężko i ostatecznie urodził się o drugiej w nocy. Był silny i na szczęście zdrowy, więc ja byłem szczęśliwy, kiedy poszedłem spać - kontynuuje.
Od tego czasu życie napastnika bardzo się zmieniło, mówi przed kamerą Feyenoord TV. - To wyjątkowe, że jeśli wychodzisz z domu na obóz treningowy, natychmiast tęsknisz za rodziną, ponieważ on właśnie tam jest. Syn robi wszystko inaczej. Wciąż dziwnie jest mówić, że jestem ojcem. Jest bardzo słodki. Nie mogę się doczekać powrotu, ale nie narzekam oczywiście, że jestem teraz tutaj w Marbelli - dodaje.
- Fajnie, że połączył mnie na zawsze z Rotterdamem, ponieważ tu się urodził. Za każdym razem, gdy myślę o jego narodzinach, myślę o Rotterdamie. To jest wyjątkowe. Jest bardziej Rotterdamczykiem niż ja, więc jestem trochę zazdrosny - śmieje się Nicolai. - Będę zawsze wracał do tego miasta, by oglądać Feyenoord, ale przede wszystkim też dlatego, że doświadczyłem wielu wspaniałych momentów i właśnie tutaj urodził się mój syn - zapowiedział napastnik na koniec.
Komentarze (0)