Givairo Read stanie w ten weekend do swojego 34. oficjalnego meczu w tym sezonie, kiedy Feyenoord zmierzy się z PSV. Prawy obrońca zaczynał rozgrywki jako trzeci wybór na swojej pozycji, lecz kontuzje Jordana Lotomby i Barta Nieuwkoopa otworzyły mu drogę do pierwszego składu – szansę, którą Read wykorzystał bezbłędnie.
Dziś trudno sobie wyobrazić, że 18-latek mógłby w przyszłym sezonie nie być podstawowym zawodnikiem drużyny. – Przez te wszystkie wywiady zacząłem ostatnio dużo rozmyślać. To wszystko, co się teraz dzieje, jest trochę surrealistyczne. W tym wieku mogłem robić zupełnie coś innego, więc naprawdę czuję wdzięczność – mówi Read w rozmowie z Feyenoord ONE.
– W zeszły weekend bardzo się ucieszyłem z mojego pierwszego gola w Eredivisie. Długo na to czekałem, choć nie czuję się przez to jakoś szczególnie inaczej. Ten gol smakował lepiej niż ten strzelony przeciwko Rijnsburgse Boys – wiadomo, Eredivisie to jednak wyższy poziom.
Jednym z jego głównych celów na przyszłość jest zwiększenie swojego wpływu na grę ofensywną Feyenoordu. – Chcę naprawdę być takim typem zawodnika – mówi zdecydowanie. – Oczekuję od siebie, że zawsze zrobię wszystko, by dać drużynie coś w ataku – asystę albo gola.
Read ma w drużynie kilku szczególnie bliskich kolegów. – Najbardziej trzymam się ze Slitim, bo znamy się jeszcze z reprezentacji Holandii U-17. Dobrze dogaduję się też z Redmondem i Milambo – to z nimi rozmawiam najwięcej. Znałem ich jeszcze zanim trafiłem do pierwszej drużyny. Milambo bardzo mi pomógł się zaaklimatyzować.
Na pytanie, z kim spędza najwięcej czasu podczas zgrupowań, nie musi się długo zastanawiać. – Ze Slitim. Jesteśmy razem dość irytujący, ale to właśnie czyni to fajnym – śmieje się.
Również relacja z trenerem układa mu się bardzo dobrze. – Dużo rozmawiamy, mamy naprawdę dobry kontakt. To Van Persie przekonał mnie do przejścia do Feyenoordu. Jest legendą futbolu i kilka razy powtarzał, że bardzo chce mnie mieć w swoim zespole.
Komentarze (0)