Decyzja o tym, że Sem Steijn nie rozpoczął niedzielnego spotkania Feyenoordu w pierwszym składzie, wynikała wyłącznie z przyjętej taktyki na mecz. Jak wyjaśnia trener Robin van Persie, wybór padł na Luciano Valente, ponieważ lepiej odpowiadał on wymaganiom stawianym w konkretnym modelu gry. Van Persie podkreśla jednak, że ta decyzja nie powinna być odczytywana jako sygnał dla przyszłej roli Steijna w zespole.
- Uznaliśmy, że Valente lepiej pasował do naszego planu na ten mecz - zarówno w działaniach defensywnych, jak i ofensywnych – tłumaczy Van Persie podczas konferencji prasowej. - W tej konkretnej roli wymagaliśmy naprawdę dużo pracy w obu fazach gry. To nie była decyzja wymierzona przeciwko Semowi. To wynikało wyłącznie z charakterystyki przeciwnika, czyli PSV, oraz mocnych stron Luciano.
Szkoleniowiec Feyenoordu zaznacza, że opaska kapitańska nie gwarantuje nikomu pewnego miejsca na boisku. - Kapitanem jest się nie tylko na murawie, ale również poza nią. To nie jest tak, że kapitan zawsze gra od pierwszej minuty. Wszystko zależy od tego, jaki plan taktyczny przygotowujemy na dane spotkanie. Sem wykonuje świetną pracę jako lider drużyny, robi postępy i rozwija się, ale my za każdym razem patrzymy na to, czego potrzebujemy w konkretnej rywalizacji.
Różnice między Feyenoordem a PSV
Van Persie zaznacza, że różnica poziomów między oboma zespołami wcale nie jest duża. - Można było zobaczyć, że mecze między nami są bardzo wyrównane. Dziś różnicę zrobiły trzy fantastyczne bramki zdobyte przez PSV. My strzeliliśmy dwie i mieliśmy sytuacje na więcej, podobnie jak oni. Byliśmy blisko, ale zabrakło nam jednego gola. Z przebiegu gry jestem zadowolony - realizacja planu meczowego wyglądała naprawdę dobrze.
Trener wskazuje również na wysoki poziom defensywy rywala. - Wyłączyliśmy wiele z ich atutów, ale otrzymaliśmy dwa trafienia po szybkich przejściach i jedną wyjątkową bramkę. My także mieliśmy cztery lub pięć sytuacji stuprocentowych, a skończyło się na dwóch golach. To pokazuje, że jesteśmy siebie warci. A trzeba powiedzieć jasno - boczni obrońcy PSV to prawdopodobnie absolutna czołówka w kraju. Dlatego naszym skrzydłowym nie było łatwo znaleźć przestrzeń i spokojnie utrzymywać się przy piłce.
Sytuacja z Anisem Hadj Moussa
Van Persie z uśmiechem odniósł się również do sytuacji zdrowotnej Anisa Hadj Moussy, który podczas spotkania wyglądał na kontuzjowanego, jednak dokończył mecz bez problemów.
- Z Moussa to nigdy nie wiadomo. On praktycznie nigdy nie ma kontuzji, a nawet jeśli coś mu dolega, to zwykle i tak gra dalej. Zawsze bierzemy pod uwagę różne scenariusze, bo już nie raz wydawało się, że wypadnie na kilka tygodni, po czym po prostu otrząsa się i jest gotowy, jakby nic się nie stało.
Van Persie przyznaje, że sytuacja wyglądała niepokojąco. - Gdy zobaczyłem, że łapie się za mięsień dwugłowy, trochę się przestraszyłem. Lekarze prosili, żeby chwilę poczekać, bo była szansa, że będzie mógł kontynuować grę - i rzeczywiście, dograł cały mecz bez bólu. Nawet w przerwie czuł się dobrze. Nie potrafię wszystkiego wyjaśnić. Może on po prostu ma wyjątkową odporność i siłę fizyczną. Cieszę się z tego, nawet jeśli wciąż mam lekkie wątpliwości – dodaje z uśmiechem trener.
Komentarze (0)