SC Heerenveen

Eredivisie
Abe Lenstra Stadion

Nie

11.01

12:15

FC Twente

Eredivisie
De Kuip

Nie

21.12

14:30

1:1

Royston Drenthe: To była długa droga, by poukładać pewne rzeczy

24.05.2025 12:18; DamianM, 0 komentarzy, Foto @ Feyenoord.nl / Źródło: FR12.nl

Po burzliwej karierze piłkarskiej Royston Drenthe odnajduje się dziś głównie poza boiskiem. W podcaście De Klank Van przygotowanym przez Feyenoord, urodzony w Rotterdamie były zawodnik dzieli się swoją niezwykłą historią — od wspinaczki na szczyt, przez nieuchronny upadek, aż po powolny powrót do równowagi. Rozmowa z Feyenoord ONE to szczere, osobiste świadectwo, w którym Drenthe nie unika trudnych tematów i barwnie opowiada o swoim życiu — jak tylko on potrafi.

– Nie żałuję niczego, co zrobiłem – mówi wprost. – Jako piłkarz nie byłem wtedy jeszcze na tym etapie, na jakim jestem teraz jako człowiek. Nie da się tego porównać. Byłem młody, lekkomyślny, miałem mnóstwo pieniędzy i myślałem, że nie muszę się niczym przejmować – zwłaszcza w czasie mojego pobytu w Madrycie. Potrzebowałem wielu lat, by pewne sprawy poukładać i znaleźć dla nich miejsce. Ale dziś czuję, że wszystko zmierza we właściwym kierunku.

Życie po piłce: opieka zdrowotna, media i… podcast

Obecnie Drenthe angażuje się w różnorodne projekty – zarówno medialne, jak i społeczne. Współpracuje z holenderską telewizją Ziggo, a jednocześnie pracuje także w sektorze opieki zdrowotnej. – Jeśli mnie potrzebują, mogą mnie wezwać jako pracownika ochrony w ośrodkach psychiatrycznych – wyjaśnia. – To już raczej drugorzędna aktywność, ale jeśli czuję się na siłach, jestem gotów wrócić do tej roli. W takich miejscach bywa naprawdę ostro.

Oprócz tego były zawodnik Feyenoordu współprowadzi podcast z Andym van der Meijde i bierze udział w meczach pokazowych drużyny FC de Rebellen. Niedawno wrócił na boisko po sześciomiesięcznej przerwie spowodowanej zatorowością płucną – zagrał jedną połowę.

Wspomnienia z młodości i debiutu w Feyenoordzie

W dwunastej minucie podcastu pojawiają się wspomnienia kibiców o młodym Drenthe. Następnie sam zawodnik dzieli się własnymi doświadczeniami z czasów, gdy jako siedmiolatek trafił do Feyenoordu.

– Gdybym miał wskazać jeden konkretny moment, to byłby to mecz z PSV – wspomina. – Trenerem był wtedy Ronald Koeman, a Angelos Charisteas właśnie przeszedł z Ajaksu. Po meczu miałem pójść z nim do sali Legioenzaal (pomieszczenie, gdzie bawią się kibice, red.) – zostałem wybrany do wspólnej prezentacji. Już wtedy czułem, że to się źle skończy. Czterech chłopaków od razu powiedziało, że on tam nie wejdzie.

Pasja do jazdy na łyżwach i pierwsze kłopoty

Choć Drenthe znany był przede wszystkim z gry w piłkę, miał też drugą pasję – jazdę na łyżwach. I to nie amatorsko. W 2002 roku niemal został mistrzem Holandii, a niedługo później otrzymał oferty od sponsorów. Drenthe był również kilkakrotnie karany za złe zachowanie, ale także za udział właśnie turnieju łyżwiarskim. Lewoskrzydłowy zgłosił chorobę w Excelsiorze, ale niewiele później gazeta doniosła, że zajął drugie miejsce we wspomnianym turnieju. 

– Zgłosiłem się jako chory do Excelsioru, a kilka dni później ukazał się artykuł, że zająłem drugie miejsce w zawodach w jeździe na łyżwach– śmieje się. – W 2007 roku zostałem mistrzem Europy… ale już z piłką przy nodze.

Później jazda na łyżwach musiała zejść na dalszy plan. Po podpisaniu profesjonalnego kontraktu z Feyenoordem miał jasno zapisane w umowie, że nie może uprawiać niektórych sportów ekstremalnych. – Nie mogłem już ani jeździć na nartach, ani na łyżwach. Było to wyraźnie zaznaczone, bo wszyscy wiedzieli, że robię to codziennie.

Transfer do Realu Madryt i rywalizacja z Marcelo

Kiedy jego kariera w Feyenoordzie zaczęła nabierać rozpędu, pojawiły się oferty z czołowych europejskich klubów. Po zdobyciu tytułu Golden Boy na młodzieżowym turnieju z reprezentacją Holandii, zainteresowanie wyraziły m.in. Chelsea, Manchester United, Sporting Lizbona i FC Barcelona.

– Sam dzwoniłem do działaczy tych klubów, ale byłem na to wszystko za młody. Wiedziałem, że mam talent, ale to wszystko działo się zbyt szybko. Byłem przytłoczony falą informacji i nacisków ze strony różnych ludzi.

Ostatecznie trafił do Realu Madryt, gdzie jego styl gry zaskoczył samego Cristiano Ronaldo. – Na treningach byłem agresywny i zdeterminowany – nie mogłem zrozumieć, dlaczego wszyscy traktują Ronaldo jak świętą krowę – mówi z nutą zdziwienia. – Rywalizowałem wtedy z Marcelo, ale kiedy Real sprowadził Fábio Coentrão, czułem się zawiedziony. On nie miał nawet prawa wiązać mi butów. Był solidnym obrońcą, ale nie mógł się równać ani ze mną, ani z Marcelo. Do dziś mnie to boli.

Serce w Rotterdamie

Chociaż w jego życiu wydarzyło się wiele, jedno pozostaje niezmienne – miłość do Feyenoordu i rodzinnego Rotterdamu. – Wielu ludzi uważa się za "prawdziwych" rotterdamczyków, ale nie zna historii tego miasta. Pochodzę z Kruiskade, wychowałem się na ulicy, więc łatwo mogłem wpaść w kłopoty. Na szczęście udało mi się z tego wyrwać.

– Feyenoord to dla mnie coś więcej niż klub. Gdy dowiedziałem się, że zostałem przez nich zauważony, byłem tak szczęśliwy, że krzyczałem z radości – kończy z uśmiechem.

Komentarze (0)

Wyniki 17. kolejka

Gospodarz

Gość

Heracles Almelo

0 - 3

SC Heerenveen

Excelsior Rotterdam

2 - 1

PEC Zwolle

NEC Nijmegen

2 - 2

Ajax Amsterdam

NAC Breda

0 - 1

SC Telstar

FC Utrecht

1 - 2

PSV Eindhoven

Feyenoord Rotterdam

1 - 1

FC Twente

Go Ahead Eagles

1 - 1

FC Groningen

FC Volendam

0 - 1

Sparta Rotterdam

Fortuna Sittard

4 - 3

AZ Alkmaar

Zdjęcie Tygodnia

21-27 grudnia

Feyenoord remisem 1:1 z FC Twente zakończył pierwszą część sezonu, co pozostawia wiele do życzenia.

Video

Feyenoord 1-1 FC Twente

Feyenoord ponownie zawiódł, bowiem remis można uznać za ogromne szczęście, a nie powód do zadowolenia. Zamiast stabilizacji i progresu widać ciągły regres.

Live chat

Norbi

"Arno Vermeulen, który uważa, że urazy nie powinny służyć jako wymówka. – Każdy zespół ma kontuzje. Na tle innych klubów nie wygląda to aż tak dramatycznie. Jeśli spojrzeć na wyjściowy skład, grał w nim jeden młodzieżowiec, a poza tym wyłącznie zawodnicy pierwszej drużyny – stwierdził. Wtórował mu Arman Avsaroglu: – Owszem, wielu piłkarzy wypadło, ale w drużynie, która pozostała, jest siedmiu albo ośmiu zawodników, którzy graliby również wtedy, gdyby wszyscy byli zdrowi". Potwierdzili to co pisałem. Szukanie usprawiedliwień i buzerowanie powietrza, a trzeba przyznać się do tego, że popełniło się błędy...ale nie wszystko jest DOBRZE.

Gość

1mln euro za półroczne wypożyczenie - rozsądna kwota. Za Szymańskiego na rok Feye zapłacił 2mln.

Gość

Wreszcie napadzior - a nie namiastka.

DamianM

Endrick już w Lyonie

Gość

Wystarczył że Real zaprotestował i od razu mecz odwołany - ale możemy się ząłożyć że jak real dostanie propozycje to będą chcieli sami tam grać.

Gość

Ano może tak być- oni dla pieniędzy wszystko zrobią. Już nawet chcieli mecze ligowe la liga grać za oceanem - ale ktoś tam się postawił chyba piłkarze.
https://sport.tvp.pl/89527912/protest-w-la-liga-pilkarze-sprzeciwiaja-sie-meczowi-barcelony-w-usa
Miał to być ten mecz - villarreal-barca co był teraz ale jak widzieliśmy grali w vilareal czyli się nie odbył.

DamianM

Zaraz zobaczycie, po kilka kolejek lig top5 będzie tam, w USA, i innych

Gość

I do tego - ćwierćfinały lub półfinały superpucharu XDDD
To jest dopiero kau...

Gość

To jest cudowanie i interes, bo mecze tego typu to się u siebie ma grać, a nie gdzieś tam...chyba, że dany kraj już nie jest swoim krajem, a landem czy jakąś zbieraniną różnorodności.

DamianM

Ale takie Villarreal czy tam Celta, nie pamiętam, już chcą ich karać że odmówili. Villarreal chyba

Gość

Holendrów też jakoś nie proszą do siebie XD

Gość

Wiadomo że mogą ale im tyle nie zapłacą co u arabów. Gdyby płacili polskim cieciom z ekstraklasy to tez by pojechali - ale nikogo polska piłka nie obchodzi bo jest beznadziejna.

Norbi

Dziś finał Superpucharu Włoch u arabów, jakby nie mogli grać we własnym kraju... Niech Bologna to wygra, przynajmniej ktoś inny.

Norbi

W rundzie zimowej to już powinni wywalić na zbity pysk część tej zbieraniny, która udaje, że gra.

Norbi

a teraz zacznie się telenowela pt. Gdzie podąży Timber...

DamianM

Ktoś ostatnio wspomniał o zawodniku Jizz Hornkamp, ma iść do AZ i jakoś ciezko znaleźć szczęsliwych tam, taka różnica :) 'Klub żart, 5 baniek za wygasający kontrakt', 'brak ambicji'. 'wolałbym go nie widzieć w AZ'. ' Jesteśmy zagubieni'. Tak zwani rabini :)

Gość

*właściciel rakowa

Gość

właściciel o sytuacji z papszunem
"Kiedy żyjesz ze swoją partnerką, kochasz ją i nagle słyszysz od niej, że w zasadzie to chce odejść do innego i że w zasadzie to jej szkolna miłość, ta pierwsza, to jesteś zszokowany. Ale gdy wiesz, że Twoja sąsiadka się w Tobie od dawna podkochuje i jest atrakcyjna, no to bierzesz od razu i się nie zastanawiasz. "

DamianM

Zarząd to ten sam beton od lat. Pisałem to już. Van Hanegem właśnie o tym mówi. To jest właśnie beton.

Gość

Większość już widzi że "król jest nagi" jak mawia przysłowie - tylko zarząd ma nadal głowy w dupach pochowane bo wiedzą że cała krytyka znowu na nich spadnie bo na kogo ma spaść. To te klose i spółka są za ten syf odpowiedzialni - od katastrofalnych transferów, przez wybór amatora trenera na sztabie medycznym i trenerze od przygotowania fizycznego, który 2 rok rozwala kadrę kończąc.

Uczestnicząc w rozmowach na Live Chat potwierdzasz, że zapoznałeś się i akceptujesz jego regulamin.