Feyenoord w bardzo kiepskim stylu pokonał w sobotę BVV Barendrecht. Portowcy podobno nie byli za grą na nowo położnej sztucznej murawie i było to widoczne w grze. Na tle całego meczu najlepiej wyglądali Ruud Vormer i Harmeet Singh. Po akcji tego drugiego padła zwycięska bramka.
Spotkanie rozkręcało się bardzo powoli. Drużyna Ronalda Koemana dopiero od dwudziestej minuty zaczęła stwarzać sobie okazje bramkowe. W kilku sytuacjach bardzo dobrze w bramce spisywał się Mark Zegers, który nie dał się pokonać. Szczególnie wykazać się musiał przy próbach Mitchella te Vrede i Lexa Immersa.
Druga połowa nie różniła się wiele od pierwszej. Rotterdamczycy prowadzili grę i praktycznie nie schodzili z połowy amatorów. Najbardziej aktywny Singh ponownie stanął przed szansą wpisania się na listę strzelców, ale ponownie skutecznie interweniował Zegers.
Chwilę później Norweg przeprowadził indywidualną akcję, po której obrońca gospodarzy Robbin van Belle interweniował na tyle niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki. Z racji nieskuteczności Feyenoordu i ultra defensywnej gry BVV, takim też wynikiem zakończyło się to spotkanie.
BVV Barendrecht – Feyenoord 0-1
Bramki:
63’ 0-1 van Belle (sam.)
Feyenoord:
Pierwsza połowa: Lamprou; Leerdam, De Vrij, Kongolo, Vilhena; Vormer, Immers, Clasie; Schaken, Te Vrede, Cabral.
Druga połowa: Graafland; Janmaat, Steenvoorden, Martins Indi, Nelom; Leerdam, Vilhena, Singh; Fernandez, Achahbar, Manu.
Komentarze (1)
mefius1
Slabizna to i tak komplement. Ale wazne, zeby na puchary trafili z forma. I mieli skutecznego egzekutora z przodu. Mam nadzieje ze cisza, jaka panuje ostatnio wokol poczynan v. Geela to jedynie cisza przed burza i szykuje sie w tajemnicy porzadny napastnik. Troche jak w boksie - bez 'pierdolniecia' w lapie/ataku o wygrane jest potwornie ciezko.