Philippe Sandler zadebiutował dziś w koszulce Feyenoordu i spisał się bardzo dobrze. Obrońca zastąpił Marco Senesiego i odegrał ważną rolę, wykonując kilka dobrych akcji w obronie i kontrolując napastników przeciwnika. Czas gry był krótki, ale Sandler zauważył, że nie grał od ponad siedmiu miesięcy.
- Było ciężko, tak. Również dlatego, że graliśmy przeciwko PSV. Atmosfera, napięcie. Dawno nie grałem, więc musiałem nieco oswoić się z boiskiem. Ale ogólnie dobrze się czułem i wiedziałem, że sobie poradzę - mówi obrońca, cytowany przez Voetbal International. - Kiedy wchodzisz na boisko po przerwie (0-2 - przyp. red.), jako obrońca starasz się pomóc drużynie w ataku. Dobrze, że udało nam się doprowadzić do stanu 2-2. Miałem też swoją główkę, ale nie weszło. To by było coś.
Jak Sandler wspomina rehabilitację? - Skłamałbym, gdybym powiedział, że to było łatwo. Zostałem bardzo dobrze przyjęty przez zawodników, miasto i właściwie cały klub. Dobrze się tu czuję i myślę, że to również pomogło mi w powrocie do zdrowia. Czy trwało to zbyt długo? Nie zastanawiałem się nad tym. Fajnie, że udało mi się teraz zadebiutować.
- Nie jestem jednak jeszcze w takiej formie, żeby bez problemu zagrać od początku do końca. Powoli buduję rytm meczowy. Mam nadzieję, że będę mógł jak najszybciej wrócić do regularnej gry. Feyenoord ma opcję przedłużenia jego kontraktu. - Jeśli chodzi o mnie, zostaję. Ale nie wiem jeszcze, czy tak się stanie.
Komentarze (0)