Ruben Schaken jest zadowolony ze swojej pozycji w Feyenoordzie. Ale skrzydłowy nie ukrywa, że chciałby spróbować swoich sił za granicą. - Nie boję pięknej przygody, ale zakończenie kariery w Feyenoordzie nie będzie karą - przyznaje trzydziestolatek w wywiadzie dla NUsport. W zeszłym roku czarnoskóry piłkarz przedłużył swój kontrakt o dwa lata do połowy 2014 roku.
Według napastnika, nie był gotowy na zmiany. - Miałem wtedy za sobą cztery w miarę udane miesiące - wspomina. - Chciałem udowodnić krytykom i pokazać, że potrafię sobie poradzić na szczycie w Holandii. Dużą rolę odegrała też moja rodzina. Mam troje dzieci. Po prostu nie chciałem wywrócić im życia do góry nogami - przyznaje Schaken i kontynuuje.
- Zanim tu przyjechałem, mogłem trafić do zagranicznego klubu, gdzie mogłem zarobić więcej pieniędzy. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: każdy wie, że w Feyenoordzie płace również są wysokie - skomentował Schaken, który marzy dalej też o reprezentacji Holandii. Zdaje sobie jednak sprawę, że większe szanse mają jego koledzy, jak chociażby Jordy Clasie.
- On już jest przymierzany. Kwestią czasu jest, zanim znajdzie się w kadrze. Nie będę się upominał, że zasługuję na szansę, ale przypominam sobie, że w ostatnim czasie powoływani byli zawodnicy oferujący mniej ode mnie. Jestem w każdej chwili gotowy, byłoby świetnie.
Komentarze (0)