Ayase Ueda robi w Feyenoordzie furorę. Japoński napastnik w sobotni wieczór bez najmniejszych trudności znajdował drogę do bramki rywala, a jego dorobek w Eredivisie wzrósł już do osiemnastu trafień. 27-letni snajper potrzebował długiego czasu, by dojść do optymalnej dyspozycji, a jeszcze minionego lata w klubie pojawiały się wątpliwości, czy rzeczywiście może być zawodnikiem, który wniesie realną wartość do zespołu Robina van Persiego. Jak jednak podkreśla dziennikarz Voetbal International, Martijn Krabbendam, dziś Ueda z nawiązką spłaca zaufanie, którym został obdarzony.
– Jeśli spojrzymy na jego liczby, są wręcz imponujące – mówi Krabbendam na łamach Voetbal International. – W tym sezonie robi ogromną różnicę, czego wielu w Feyenoordzie się nie spodziewało. Latem był dostępny do odejścia. Prowadzono rozmowy z Rômulo, starano się o tego chłopaka ze Spartaka Moskwa, Ugalde. Był temat Touré, naprawdę szukano nowego pierwszego napastnika. Ostatecznie te opcje okazały się zbyt kosztowne lub nieosiągalne. Za Uedę zapłacono przecież aż dziewięć milionów. Gdy stało się jasne, że w tym sezonie musi zastąpić Gimeneza, pojawiły się obawy – ale na razie wszystko obraca się na korzyść Feyenoordu. To dziś największy zawodnik robiący różnicę w drużynie.
Czy Ueda będzie w stanie potwierdzić tę formę również latem, mierząc się z reprezentacją Holandii podczas mistrzostw świata? – Jeśli potrafisz grać na takim poziomie, możesz rywalizować także z Virgilem van Dijkiem, którego formę obserwujemy w ostatnich tygodniach. To może brzmieć banalnie, ale on naprawdę jest napastnikiem, którego trzeba pilnować. Van Dijk nie podejdzie do meczu z myślą: „Gramy z Japonią, to będzie łatwe popołudnie”. Ueda jakiś czas temu strzelił gola Brazylii, i to głową. Wcześniej pojawiały się głosy, że Holandia musi grać wysokimi piłkami przeciwko Japonii, bo Japończycy sobie z nimi nie poradzą. A tymczasem Ueda trafił głową przeciwko Brazylii – i w Japonii wywołało to ogromne poruszenie. Pewność siebie w tamtejszej kadrze jest obecnie bardzo duża.
W podcaście RTV Rijnmond szeroko dyskutowano o Uedzie, porównując go nawet z Santiago Gimenezem. Dennis van Eersel był szczególnie pod wrażeniem występu Japończyka przeciwko PEC Zwolle. – Kilka jego trafień było naprawdę znakomitych, zwłaszcza to na 4:0. To była kapitalna główka. Ueda jest w gazie już od dłuższego czasu. Owszem, częściej trafia przeciwko słabszym drużynom niż tym z czołówki – to element, który wciąż może poprawić. Trudno jednak doszukać się u niego mankamentów. Napastnik Feyenoordu, który ma już osiemnaście bramek na koncie po piętnastu kolejkach… Śledzę ten klub od lat, ale jeszcze nie widziałem, żeby ktoś był w takiej formie na tym etapie sezonu.
– Napastnika rozlicza się z bramek, choć czasem mam wrażenie, że w przypadku Uedy nie wszyscy patrzą na to w ten sposób. Patrząc na same liczby, jest dziś najlepszy. Nie pomaga mu chyba jedynie to, że z natury jest niezwykle uprzejmy i to widać również na boisku. To spokojny, skromny chłopak, a nie ktoś o ekspresyjnej charyzmie Guidettiego. Ocenianie, kto jest lepszy – on czy Gimenez – to również kwestia odczuć. Dla mnie Gimenez był piłkarzem bardziej kompletnym, zwłaszcza że prezentował wiele w najważniejszych meczach. Ale Ueda może to jeszcze zmienić. Trzeba też pamiętać, że Gimenez osiągnął z Feyenoordem więcej, co ma wpływ na odbiór jego roli jako napastnika.
Komentarze (0)